- Przedstawiając się jako pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy osoby te działają w sposób nieuprawniony i nielegalny. Psują nam markę i stwarzają wrażenie, jakoby to urząd pracy udostępnił akwizytorom dane tych osób - powiedziała we wtorek wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach, Anna Szczęsny-Michalak. Akwizytorzy wiedzą, gdzie szukać stażystów, bo zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, urząd pracy musi opublikować wykazu pracodawców i liczbę osób, z którymi zawarto umowy w sprawie stażu, prac interwencyjnych, robót publicznych czy refundacji kosztów wyposażenia stanowiska pracy dla bezrobotnego. Urząd nie publikuje danych tych osób, a jedynie ich liczbę i nazwy pracodawców. To wystarcza akwizytorom, by dotrzeć do stażystów - przedstawiciele funduszy po prostu dzwonią do firm, przedstawiając się jako pracownicy urzędów pracy i prosząc o połączenie ze stażystą, nie znając jego nazwiska. Najczęściej bez problemu uzyskują połączenie. Do urzędu pracy w Tychach dotarło już wiele sygnałów o takich praktykach, głównie od stażystów, przekonanych, że to urząd udostępnił ich dane akwizytorom. Przedstawiciele PUP zaprzeczają, by mieli z tym cokolwiek wspólnego. Urzędnicy przypuszczają, że podobne praktyki stosowane są także na terenie działania innych urzędów pracy w regionie. Stażyści czy absolwenci są dla akwizytorów cennymi kontaktami, by najczęściej są to osoby, które nie wybrały jeszcze otwartego funduszu emerytalnego. Powiatowy Urząd Pracy w Tychach prosi o zgłaszanie sytuacji, kiedy ktoś podający się za pracownika urzędu próbuje skontaktować się z osobą bezrobotną w celu przedstawienia oferty ubezpieczeniowej. Tyska policja nie prowadzi na razie dochodzenia w tej sprawie. Z dotychczasowych informacji wynika, że akwizytorzy podszywają się pod urzędników jedynie po to, by skontaktować się z właściwymi osobami. Przedstawiając oferty nie udają już, że są z urzędu pracy.