Dwa miesiące temu zarządcy terenu, na którym położony jest kopalniany szyb, wystąpili z propozycją przekazania ziemi pod kontrolę gminy. Ta jednak odmawia. Sześć hektarów, na których zlokalizowane jest nielegalne wysypisko, to teren zanieczyszczony i zniszczony. Gdyby po likwidacji kopalni zarządzono rekultywację gleby, byłby to łakomy kąsek. Teraz jednak gmina zdecydowała o przekazaniu sprawy do sądu - on rozstrzygnie, kto stanie się właścicielem ziemi.