Protestowali przeciwko skrajnie niskim płacom i złym warunkom pracy w podlegających magistratowi i starostwu placówkach. Pikietujący mieli ze sobą transparenty "Pomagamy innym, sami potrzebujemy pomocy", "Pomoc społeczna woła o pomoc", "Żądamy godnych płac" i "Nie chcemy resztek ze stołu starosty". Protestujących przed gliwickim urzędem miejskim i starostwem pracowników pomocy społecznej wsparli m.in. kolejarze, górnicy, hutnicy, pracownicy służby zdrowia i pogotowia ratunkowego. Jak mówił przewodniczący Regionalnej Sekcji Pomocy Społecznej NSZZ "Solidarność" Waldemar Pawłowski, sytuacja pracowników pomocy społecznej jest katastrofalna. - Często zdarza się, że sami są klientami pomocy społecznej. Kilkanaście lat temu nasze płace były zbliżone do średniej krajowej, teraz wynoszą ok. 40 proc. średniej. Co trzeci z nas dostaje najniższą ustawową pensję. Efektem tego jest odchodzenie wykwalifikowanych pracowników z zawodu - powiedział. Związkowcy z Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach domagają się m.in. 200-złotowej podwyżki od listopada, corocznej premii w wysokości 1600-1700 zł z okazji Dnia Pracownika Socjalnego i gwarancji przyszłorocznych podwyżek. Piotr Popiel, dyrektor Urzędu Miejskiego w Gliwicach, któremu podlega OPS, podkreślił, że choć postulaty pracowników nie są bezpodstawne, to jednak analiza wynagrodzeń w takich placówkach w sąsiednich gminach wykazała, że zarobki pracowników gliwickiego OPS należą do najwyższych. - Potrzeby płacowe osób pracujących w innych podległych nam placówkach są pilniejsze, bo zarabiają mniej. Nie wykluczamy jednak podwyżek w przyszłym roku, również w OPS - powiedział PAP. Z kolei pracownicy i związkowcy z Domu Pomocy Społecznej "Ostoja" w Sośnicowicach oczekują 300 zł podwyżki od grudnia, gwarancji corocznej waloryzacji płac o wskaźnik inflacji powiększony o 5 proc. oraz utrzymania wskaźnika zatrudniania 0,6 pracownika na jednego mieszkańca DPS. Zarząd powiatu gliwickiego, któremu podlega ten DPS, deklaruje, że "ze zrozumieniem" przyjmuje żądania płacowe pracowników. W przesłanym PAP oświadczeniu informuje, że po uwzględnieniu wprowadzonych w połowie roku podwyżek kwota przeznaczona na wynagrodzenia wzrosła w tym roku o 9,6 proc. Zarząd bierze też pod uwagę podniesienie płac w domu "Ostoja", ale określenie ich skali będzie możliwe dopiero po zamknięciu roku finansowego 2007. Związkowcy zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną zrealizowane, rozpoczną spór zbiorowy z pracodawcami. Nie wykluczają też innych form protestu. Zapewniają jednak, że w żaden sposób nie dotknie on ich podopiecznych.