O napadzie i zatrzymaniu poinformował we wtorek zespół prasowy śląskiej policji. - Do jednej z placówek parabankowych w Piekarach Śląskich wszedł mężczyzna i grożąc zdetonowaniem ładunku wybuchowego, zażądał wydania pieniędzy. Napastnik zrabował kilkanaście tysięcy złotych i uciekł - powiedział Marek Wręczycki z zespołu prasowego. Po otrzymanym zgłoszeniu na miejsce przyjechali policjanci. Po zebraniu informacji o sprawcy oraz kierunku ucieczki rozpoczęli poszukiwania na terenie całego miasta. Po kilku godzinach niedoszły podejrzany był już w rękach funkcjonariuszy. Był pijany, w wydychanym powietrzu miał prawie półtora promila alkoholu. Przy 38-latku, mieszkańcu Piekar, znaleziono zrabowane pieniądze, atrapę pistoletu i atrapę bomby własnej roboty z dołączonym zegarkiem. Nie wiadomo, czy to przypadek, czy też przejaw swoistego poczucia humoru, ale zegar z atrapy bomby miał na tarczy logo jednego z banków. Gangster ostatnią noc spędził w policyjnym areszcie. Jeszcze we wtorek ma stanąć przed prokuratorem. Za napad w więzieniu może spędzić nawet 12 lat.