Śląska policja opublikowała w piątek na swej stronie internetowej portrety pamięciowe poszukiwanego mężczyzny. Złodziej sterroryzował personel i klientów jednego z banków przy częstochowskiej ul. Kilińskiego, po czym zabrał z niego znaczną sumę pieniędzy. Według nieoficjalnych informacji ze śledztwa chodzi o co najmniej 250 tys. zł. Wziął pieniądze i uciekł Jak relacjonowali częstochowscy policjanci, zamaskowany mężczyzna wszedł do banku ok. godz. 10. i zastraszył personel oraz klientów przedmiotem przypominającym broń oraz nożem. Według informacji miejscowej prokuratury miał też przy sobie granat, a personel skrępował plastikowymi kajdankami. Wziął pieniądze i uciekł. Nikomu nic się nie stało. Policjanci i prokuratorzy nie chcieli oficjalnie zdradzić, jaką kwotę zrabował sprawca, mówiąc że chodzi o "znaczną" sumę. Sprawca działał w pojedynkę Osoby zaangażowane w sprawę zwróciły m.in. uwagę, że sposób działania przestępcy różnił się od większości innych napadów na banki, do jakich dochodzi w kraju. - Zazwyczaj wszystko trwa kilkadziesiąt sekund, a w tym przypadku sprawca, który w pojedynkę wszedł do banku, stracił znacznie więcej czasu na krępowanie świadków - wskazał jeden ze śledczych. Policjantów i prokuratorów zastanowiła też postawa pracowników ochrony, którzy podczas napadu byli poza budynkiem banku. Ma to być wyjaśniane podczas prowadzonego postępowania. Według relacji świadków sprawca napadu ma około 25 lat, jest wysoki i szczupły. Ubrany był w ciemną kurtkę. Miał czapkę z daszkiem, a twarz zasłoniętą chustą. Nie wiadomo, w którym kierunku uciekł.