Jak poinformowała w środę rzeczniczka Urzędu Marta Malik, dane te są zbierane dla MSWiA i nie są jeszcze kompletne. Raport zostanie skończony i przesłany do resortu w przyszłym tygodniu. Porozumienia w śląskich placówkach są zawierane na różne okresy, niektóre tylko na miesiąc. Tylko kilkunastu dyrektorów zadeklarowało dotychczas, że nie przekraczają one możliwości finansowych szpitala. W wielu placówkach nierozwiązana pozostaje kwestia dyżurów lekarskich po wejściu w tym roku w życie unijnej dyrektywy. Często po zagwarantowaniu podwyżek lekarzom protest rozpoczynają inne grupy zawodowe. W środę łamanie przepisów prawa pracy zarzucili dyrekcji Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie ci lekarze, którzy nie zgodzili się dotychczas podpisać tzw. klauzuli opt-out, czyli zgody na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Klauzulę tę podpisało dotychczas w tej placówce ok. 15-20 proc. lekarzy - szacuje dyrekcja. Pozostali domagają się podwyżek - chcą do końca roku dojść do wynagrodzenia w wysokości dwóch średnich krajowych. Dyrekcja proponuje 1000 zł dla lekarzy z II stopniem specjalizacji, 700 dla lekarzy I stopniem i 600 zł dla tych bez specjalizacji, dodawane do podstawy wynagrodzenia. - Rozmowy z dyrekcją nie przynoszą żadnego merytorycznego rozstrzygnięcia. Jesteśmy w sporze zbiorowym, nie wykluczamy strajku - powiedział w środę przewodniczący szpitalnej organizacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Janusz Korlacki. Wicedyrektor szpitala Anna Knysok powiedziała, że obowiązujące przepisy dotyczące czasu pracy lekarzy są w nim przestrzegane, a placówki nie stać na postulowane przez lekarzy podwyżki. Podkreśliła, że ubiegłoroczny strajk lekarzy spowodował, że placówka dostała w tym roku niższy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Kiedy NFZ podniósł wycenę punktu do 12 zł, obciął jednocześnie ilość punktów. Zaproponowaliśmy pracownikom pieniądze, których na razie nie mamy, ale są - naszym zdaniem - możliwe do uzyskania, bo wierzymy, że uda się wynegocjować z NFZ powrót do pierwotnie ustalonej liczby punktów - wyjaśniła wicedyrektor Knysok. Podpisanie w grudniu przez dyrekcję Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej porozumienia z lekarzami, gwarantującego im ok. 100-procentowe podwyżki, co rozwiązało zarazem kwestię dyżurów, stało się z kolei zarzewiem protestu innych pracowników tej placówki. Uznali oni tak duże dysproporcje w wynagrodzeniach za niesprawiedliwe, bo np. dla pielęgniarek przewidziano tylko 7- procentowe podwyżki. W poniedziałek zakładowa "S" przedstawiła wyniki ubiegłotygodniowego referendum, w którym 94 proc. załogi opowiedziało się za strajkiem w przypadku niespełnienia żądań płacowych. Podczas środowych rozmów związkowców z dyrekcją ustalono, że 5- procentowe podwyżki płac dla ratowników medycznych i rehabilitantów Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej obowiązywać będą od 1 lutego, natomiast pracownicy diagnostyki laboratoryjnej otrzymają podwyżki w tej samej wysokości od 1 marca. W tej kwestii zawarto porozumienie, natomiast związkowcom nie udało się jednak porozumieć z pracodawcą w sprawie wysokości podwyżek wynagrodzeń dla pielęgniarek i pozostałych grup zawodowych. - Dyrekcja zadeklarowała, że po zatwierdzeniu planu rzeczowo- finansowego szpitala przystąpi do kolejnych negocjacji płacowych, które planowane są na koniec marca. Pozytywnym sygnałem jest otwarcie się dyrekcji na rozmowy, ale do końca nie jesteśmy usatysfakcjonowani dzisiejszymi ustaleniami. Musieliśmy jednak wziąć pod uwagę brak rozwiązań systemowych oraz fakt, że środki na podwyżki generowane są z bieżącej działalności szpitala. Stąd nasza decyzja o podpisaniu porozumienia - powiedziała przewodnicząca "S" w dąbrowskim szpitalu Elżbieta Żuchowicz. Wciąż nie przyniosły rezultatu negocjacje w częstochowskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Pracownicy domagali się wzrostu wynagrodzeń średnio o 800 zł oraz ujednolicenia dodatków za pracę w niedziele i święta. W środę późnym popołudniem rozmowy przerwano do poniedziałku. Jedno ze wstępnych uzgodnień mówi, że płace w pogotowiu w tym roku mają wzrosnąć średnio o 340 zł.