- Grają na emocjach i naiwności osób starszych. Która babcia nie pomoże wnuczkowi w biedzie... -mówi policjant zajmujący się sprawą. Bywa, że staruszkowie tracą oszczędności całego życia! Jak działają oszuści? W książce telefonicznej wyszukują rzadko spotykane dziś imiona i dzwonią podając się za wnuczka w potrzebie. Proszą o pożyczkę (zmieniony głos tłumaczą najczęściej przeziębieniem). Działają na zasadzie prób i błędów - zazwyczaj jeden telefon na dziesięć okazuje się strzałem w dziesiątkę. Po pieniądze wysyłają "dziewczynę" albo "koleżankę z pracy". Ostatni taki przypadek miał miejsce w ubiegły czwartek. 77-letnia mieszkanka ulicy Kraszewskiego w Cieszynie straciła 6 tys. zł. Takich przypadków było już kilkanaście w tym roku. Emeryci tracili od kilku do nawet 30 tys. zł. W jednym przypadku staruszek dał się namówić na zaciągnięcie kredytu! Innym razem okazało się, że choć starsza pani wcale nie ma wnuków, to pieniądze pożyczyła... "Wnuczek" szybko się zreflektował i wytłumaczył kobiecie, że się przejęzyczył. - Dzwoni siostrzeniec - stwierdził. Kobiecie nie wydało się to podejrzane... Policja nie udziela informacji, czy staruszków okrada jedna i ta sama szajka, czy oszustów jest więcej. - Pracujemy nad tym - słyszymy w Komendzie Powiatowej Policji w Cieszynie. - Apelujemy o zachowanie czujności i zwracamy się z prośbą o uczulanie starszych osób na tego rodzaju zagrożenia - mówi Ireneusz Brachaczek, oficer prasowy KPP w Cieszynie. ER