- Ostatnio zrobiliśmy w urzędzie audyt i okazało się, że zasady korzystania ze służbowego sprzętu są nieuregulowane. Dlatego ujmiemy tę kwestię w regulaminie i zakażemy wykorzystywania internetu w czasie pracy do innych celów niż służbowe - mówi burmistrz Cieszyna Bogdan Ficek. Firmy, urzędy i instytucje państwowe, coraz częściej wprowadzają zakaz korzystania z internetu w celach prywatnych w czasie pracy i ostrzegają pracowników, że jego nieprzestrzeganie jest równoznaczne z wykroczeniem dyscyplinarnym. W Starostwie Powiatowym w Cieszynie dostęp do internetu, w zależności od potrzeb, mają pracownicy, którzy wykorzystują informacje z sieci do swojej pracy. Podobnie jest z pocztą internetową. - Strony rozrywkowe i społecznościowe są zablokowane, co jest ważne także dla zachowania bezpieczeństwa w sieci w związku z wprowadzeniem w ubiegłym roku Systemu Elektronicznej Komunikacji Administracji Publicznej. Przymierzamy się także do zakupu zintegrowanego urządzenia do zarządzania siecią, co pozwoli uzyskać wyższy poziom bezpieczeństwa - mówi Katarzyna Raszka-Sodzawiczny, rzeczniczka prasowa starostwa. - W naszym urzędzie internet jest wykorzystywany do celów służbowych. Muszę jednak przyznać, że nie istnieje odrębny zakaz korzystania z internetu w celach prywatnych, choć pracownicy wiedzą, że nie należy tego robić - mówi Jan Cieślar, zastępca burmistrza Wisły. - Dostęp do internetu jest ograniczony, nie wszystkie stanowiska komputerowe mają do niego dostęp. Internet jest więc tam, gdzie jest niezbędny do celów służbowych. Dodatkowo niektóre strony internetowe są zablokowane, a informatyk na bieżąco kontroluje, kto i jakie strony przegląda - dodaje wiceburmistrz Wisły. Zakaz korzystania z internetu w celach prywatnych wprowadzany jest też w urzędach na Zaolziu. Pracodawcy ostrzegają urzędników, że nieprzestrzeganie zakazu jest równoznaczne z wykroczeniem dyscyplinarnym. Pracownik może być nawet zwolniony z pracy. Przekonali się o tym pracownicy jednego z urzędów działających w regionie. Jak "Głos Ludu" dowiedział się od pracownika instytucji, urzędnikom udowodniono, że przez większość dnia przeglądali na komputerach strony z pornografią. Jak to sprawdzono? - Gdy pracodawca zainstaluje specjalny program, pracownik nie ma szansy zatrzeć śladów myszkowania w internecie - wyjaśnia "Głosowi Ludu" informatyk Ryszard Słowiaczek. - Nie pomoże, że pracownik skasuje historię odwiedzanych stron, czy pliki w swym komputerze. Te specjalne programy umożliwiają dokładne zbadanie, które strony i kiedy były na danym komputerze przeglądane - dodaje Słowiaczek. ER