7-latek jest w stanie ciężkim, ma szarpane rany brzucha i uda. Konieczny będzie zabieg chirurgiczny. Dwaj pozostali chłopcy są w stanie ogólnym dobrym; mają niegroźne zadrapania. Pozostaną w klinice chirurgii dziecięcej - powiedziała dr Anna Glanowska z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach, gdzie trafili chłopcy. Do zdarzenia doszło w mieszkaniu na poddaszu kamienicy w Mysłowicach. Policja ustala, skąd bracia mieli zapalnik. Prawdopodobnie przyniósł go zatrudniony wcześniej w kopalni konkubent matki dzieci. Gdy doszło do wybuchu, matka chłopców i jej konkubent byli w sąsiednim pokoju. Zapalniki górnicze, wykorzystywane w kopalniach przy tzw. pracach strzałowych, nie mają wielkiej mocy. Służą do inicjowania wybuchu, np. podczas drążenia nowych chodników.