Choć muzeum po pewnym czasie otwarto dla zwiedzających, to ekspozycja była ograniczona. - Niemałym wysiłkiem, dzięki świetnym ślusarzom, udało nam się przywrócić poprzedni stan. Turyści mogą znów podziwiać unikatową, dynamiczną ekspozycję, śledząc proces produkcji zapałek -powiedział prezes zakładów Eugeniusz Kałamarz. Podczas pożaru jeden pracownik, który konserwował właśnie urządzenia, doznał niegroźnych dla życia obrażeń. Obecnie wrócił już do zdrowia i do pracy. Pożar poważnie uszkodził m.in. jedną z trzech maszyn produkcyjnych z lat 30. Spłonęło też ok. 5 mln produkowanych właśnie zapałek. Biegły z zakresu pożarnictwa ocenił, że do zapłonu doszło przez przypadek, bez winy pracowników. Prezes Kałamarz podkreślił, że wciąż trwa szacowanie strat. Firma rozważa też skierowanie do sądu sprawy przeciwko ubezpieczycielowi, ocenia bowiem, że wypłacone odszkodowanie jest zbyt niskie. Był to trzeci pożar w historii tej najstarszej fabryki zapałek w Polsce. Pierwszy strawił zakład w 1913 r., co dokumentuje najstarszy zabytek polskiej kinematografii, kilkuminutowy film pt. "Pożar zapałczarni w Częstochowie". Kolejny pożar miał miejsce w latach 20. To po nim, w latach 1926-30, zainstalowano działające do dziś maszyny. Początki fabryki zapałek w Częstochowie sięgają 1881 r. Założyli ją niemieccy przedsiębiorcy Karol von Gehling i Julian Huch.