Mężczyzna wybrał się samochodem na ryby. Auto zaparkował blisko skarpy i najprawdopodobniej należycie go nie zabezpieczył. Kiedy tylko zauważył, że samochód jedzie w kierunku wody, chciał go zatrzymać i wtedy wpadł pod koła. Akcja strażaków była skomplikowana, bo musieli jednocześnie ratować mężczyznę i tak zabezpieczyć auto, by nie wpadło do stawu. W czasie akcji przygniecionemu wędkarzowi trzeba było podawać tlen. Kierowca trafił do szpitala między innymi z poparzeniami, bo leżał pod rozgrzanym silnikiem. Nieuważna kobieta Do podobnej sytuacji doszło dziś w Tłuchowie w woj. kujawsko-pomorskim. Nieuwaga 35-letniej kobiety, która nie zabezpieczyła należycie samochodu, omal nie doprowadziła do tragedii. Fiat punto z trojgiem jej dzieci w środku zaczął się nagle staczać z położonego na górce parkingu wprost na ruchliwą jezdnię. Tragedii zapobiegła szybka reakcja patrolujących okolicę policjantów. Funkcjonariusze usłyszeli krzyk dzieci uwięzionych w samochodzie. Wówczas jeden z policjantów przez uchyloną szybę zaciągnął hamulec ręczny, a drugi własnym ciałem obciążył tył auta, aby je bezpiecznie wyhamować. Tuż po interwencji na miejsce przybiegła matka dzieci, która tłumaczyła się, że poszła załatwić swoje sprawy w pobliskim urzędzie i zapomniała o zaciągnięciu hamulca ręcznego. Za nienależyte zabezpieczenie samochodu kobieta dostała mandat.