Katastrofa hali Międzynarodowych Targów Katowickich uświadamia nam, jak cenny jest dar ludzkiego życia - mówił podczas mszy świętej w intencji ofiar tej tragedii ks. Zenon Drożdż. W homilii kapłan przypomniał słowa ks. Jana Twardowskiego: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Zostaną po nich buty i telefon głuchy (...)". Ks. powrócił do tragicznego dnia, przypomniał przebieg akcji ratowniczej na gruzach MTK - cierpienie ofiar i poświęcenie ratowników, modlitwy w intencji tragicznie zmarłych. Ciągle - mówił - w sercach jest ból i cierpienie. Zaznaczył jednak, że bliscy ofiar nie są sami. - Chrystus gromadzi nas na tej Eucharystii, byśmy dotknęli tej tajemnicy śmierci, ale jednocześnie tajemnicy życia i tajemnicy zmartwychwstania. Wierzę w to z całego serca, że ci, którzy odeszli od nas przed rokiem, są w domu Ojca (...), że miłosierne ręce Chrystusa przygarnęły ich do siebie - powiedział. Podczas mszy odczytano list metropolity katowickiego Damiana Zimonia, w którym abp zapewnia, że modli się za ofiary i dziękuje wszystkim za okazaną ofiarom pomoc. Po południu na terenie Targów poświęcone zostanie miejsce upamiętnienia ofiar tragedii. Jesienią ma tam stanąć pomnik ku ich czci. Dach hali MTK zawalił się 28 stycznia ubiegłego roku podczas wystawy gołębi pocztowych. Była to największa katastrofa budowlana w historii Polski. Raport specjalny: Rok po tragedii w Katowicach