Jak ustaliła Gazetacodzienna.pl, to 28-latek z Cisownicy, któremu pomagał o trzy lata młodszy kolega z tej samej wsi. Zabójstwo wstrząsnęło Cieszynem. Był 20 listopada 2002 roku. Godz. 15.45. Do hurtowni chemicznej przy ul. Liburnia wpada zamaskowany mężczyzna i żąda od ekspedientki wydania pieniędzy. Zdziwiona kobieta jest w szoku. Nie może się odezwać. Bandyta nie czeka na odpowiedź i strzela. 26-latka zostaje trafiona w brzuch. Pada za ladę. Napastnik wyciąga 440 zł z otwartej kasy i ucieka. W czasie napadu w sklepie były w sumie trzy osoby, dwie ekspedientki i klientka. - Kasa była otwarta, bo akurat obsługiwaliśmy klientkę, więc napastnik nie miał problemu z zabraniem pieniędzy - wyjaśniał dzień po napadzie pracownik hurtowni. - Widziałem, jak ten zamaskowany człowiek ucieka. Byłem w pokoju obok. Też mierzył do mnie z broni, ale zatrzasnąłem drzwi. Potem przez okno widziałem, jak wsiada do poloneza. Ktoś musiał na niego czekać. 26-letnia ekspedientka trafiła na stół operacyjny Szpitala Śląskiego. Okazało się, że kula przeszyła ją na wylot, powodując poważne obrażenia wewnątrz wątroby. Dwa dni po napadzie kobieta zmarła. Jej pogrzeb przerodził się w manifestację przeciwko przemocy. Młodzież nie mogła pogodzić się z bezsensowną śmiercią. Zorganizowała marsz milczenia, który zgromadził 1500 osób. - Nie wiem, czy ten marsz wpłynie na to, że policja ujmie sprawcę morderstwa, ale przynajmniej zwrócimy uwagę ludzi na problem - tłumaczył jeden z uczestników pochodu. Właściciel hurtowni wyznaczył nagrodę dla osoby, która wskaże mordercę. Zgłaszali się jednak tylko pijaczkowie chcący wyłudzić pieniądze na alkohol. Wiele do sprawy nie wnieśli też świadkowie ucieczki poloneza. Po ośmiu miesiącach śledztwa, powodu nie wykrycia sprawców, Prokuratura Rejonowa w Cieszynie umorzyła śledztwo. Sprawa umarła na lata... do wtorku, kiedy do cieszyńskiej Komendy Powiatowej Policji przyszedł 28-letni mężczyzna, mieszkaniec - jak ustaliliśmy - Cisownicy. Podszedł do dyżurnego i oświadczył, że przed sześcioma laty zabił kobietę. - Nie mógł z tym żyć. Sumienie go gryzły - mówi Ireneusz Brachaczek, rzecznik prasowy KPP w Cieszynie. W dniu morderstwa mieszkaniec Cisownicy miał 22 lata, był więc młodszy od ofiary. Liczył, że w hurtowni znajdzie więcej pieniędzy. Zabił, jak twierdzi, "bo tak wyszło". Policji opowiedział, że miał wspólnika, który czekał na niego w polonezie. Policja wraz z prokuraturą odnalazła już mężczyznę, również w Cisownicy. Dzisiaj ma 25 lat. 28-latek już został aresztowany. Grozi mu dożywocie. Drugi zatrzymany ma być dzisiaj doprowadzony przed sąd. Wojciech Trzcionka