- Wszystko jest bardzo realistyczne, tak właśnie wtedy było. Oglądając makietę, cofnąłem się do grudnia 1981 r. Zachowano najdrobniejsze detale, można powiedzieć, że makieta jest kadrem z filmu dokumentalnego - ocenił jeden z przywódców strajku w "Wujku", Stanisław Płatek. Makieta ma być głównym eksponatem minimuzeum pacyfikacji kopalni "Wujek", organizowanego w budynku magazynu odzieżowego, po prawej stronie Pomnika-Krzyża. Muzeum zostanie otwarte w drugiej połowie roku, do tego czasu zdjęcia makiety będzie można oglądać m.in. na stronie internetowej: 16grudnia1981.ovh.org. Zbudowana przez kilkunastoosobowy zespół pod kierunkiem Jana Nałęcza makieta w skali 1:100 przedstawia kopalniane budynki, wojskowe i milicyjne pojazdy, górników, ich rodziny, zomowców. Na sztucznym śniegu odciśnięto ślady opon i gąsienic, widać strajkowe flagi, górnicze barykady, a nawet strumień z armatki wodnej i opary gazu łzawiącego. Całość wiernie oddaje układ poszczególnych obiektów, nie tylko kopalnianej bramy czy budynku dyrekcji, ale również kiosku z gazetami czy punktu opatrunkowego. Między nimi zaaranżowano scenki z figurami górników, żołnierzy i milicjantów i innych osób. Nad dioramą zawieszono model śmigłowca, który podczas pacyfikacji krążył nad kopalnią. O dbałości twórców makiety o szczegóły świadczą m.in. przekazywane przez nich podczas prac apele do naocznych świadków tamtych wydarzeń - np. o informacje, jakiego koloru był latający nad kopalnią helikopter, gdzie leżał przewrócony barakowóz i jakiego koloru była wołga, w której siedział dowodzący akcją płk Kazimierz Wilczyński. - To była ciężka praca. Wszystko było "naj" - najdłuższa praca, najwięcej zaangażowanych osób, największa diorama. Bardzo cenne doświadczenie, ale i odpowiedzialne - pacyfikacja była 26 lat temu, ludzie doskonale ją pamiętają. Nie było miejsca na swobodę i fantazję, musieliśmy być staranni, wierni faktom i materiałom źródłowym - zaznaczył Nałęcz. Do odtworzenia kilkuset obiektów kopalni i pojazdów oraz ok. 600 postaci modelarze zużyli m.in. kilkanaście kilogramów masy akrylowej oraz 3 kilogramy kartonu. Korzystali również z drewna i aluminium. Makieta ma ok. 9 m kw. powierzchni i waży ok. 30 kilogramów. W powstającym minimuzeum pacyfikacji "Wujka" makieta stanie obok pamiątek z kopalnianej sali tradycji. Znajdą się tam też pokazywane obecnie w domu kultury kopalni "Wujek" fotogramy i eksponaty, m.in. zomowski mundur. Twórcy muzeum apelują o przekazywanie do niego pamiątek z okresu stanu wojennego. Podczas pacyfikacji strajkującej kopalni "Wujek" w grudniu 1981 roku od milicyjnych kul na miejscu zginęło sześciu górników, trzej zmarli później w szpitalach, kilkudziesięciu zostało rannych. Co roku w rocznicę tragedii odprawiana jest msza św. w intencji zastrzelonych górników i odczytywany apel poległych.