Mniejszość niemiecka zapowiada zdecydowaną ofensywę. - Nie będziemy już tacy układni - mówi Brehmer, zapowiadając, że wystąpi o zwrot nieruchomości, które przed wojną należały do mniejszości niemieckiej w Polsce. Co spowodowało niezadowolenie niemieckiej mniejszości? Brak dwujęzycznych nazw miejscowości, brak rent dla wdów po żołnierzach Wermachtu, brak odszkodowań za uwięzienie i przymusowe roboty oraz śladowa obecność języka niemieckiego w szkołach - to zdaniem niemieckiej mniejszości główne grzechy polskich władz. - 10 lat temu podpisano polsko-niemiecki układ i jego zapisy nie są realizowane - mówił szef niemieckiego Ziomkostwa Górnoślązaków. Stąd żądanie zwrotu nieruchomości, które przed wojną należały do legalnych stowarzyszeń niemieckich na terenie przyznanej Polsce części Śląska, przede wszystkim Volksbundu: "Tam, gdzie trzeba będzie składać pozwy, tam będziemy składać pozwy, tzn. w budynkach, które należały do Volksbundu tutaj już władne są same miasta i same gminy i one powinny sobie zdawać sprawę z tego, że to jest sprawiedliwe". Diethmar Brehmer wymienia też budynek gorzowskiego liceum, który kupiono przed wojną ze składek mniejszości niemieckiej. Powodem tego, że do tej pory dwie organizacje niemieckie nie zauważały się lub raczej unikały kontaktów a teraz chcą działać wspólnie, jest stosunek kanclerza Schroedera do mniejszości i mocno ograniczony strumień pieniędzy dla Niemców w Polsce. - Taka jest prawda. Będziemy mówili wobec rządu niemieckiego jednym głosem. I to jest ważne - mówią przedstawiciele mniejszości niemieckiej. Współpracę wymusił więc brak pieniędzy. Poseł Henryk Kroll szacuje, że w Polsce żyje od 600 do 800 tysięcy Niemców. 80 procent mieszka na terenie województw opolskiego i śląskiego.