O zakończeniu śledztwa w tej sprawie i skierowaniu do sądu aktu oskarżenia poinformował w środę zespół prasowy śląskiej policji. Jak powiedział Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, sprawa zaczęła się w połowie zeszłego roku, kiedy do gliwickiego grafika komputerowego, zajmującego się również wykonywaniem tatuaży, zgłosił się klient. - W rozmowie podczas tatuowania mężczyzna zaczął wypytywać o jego umiejętności w grafice komputerowej. W krótkim czasie został zawarty kontrakt - klient zamówił u grafika wykonanie kilkuset falsyfikatów banknotów o nominałach 20 i 50 zł. Realizacja zlecenia zajęła kilkanaście dni - relacjonował Jachimczak. Powstało 400 fałszywek, którymi zleceniodawca zaczął płacić w okolicznych sklepach. Mężczyzna nie był jednak zadowolony z ich jakości i zaczął wygrażać coraz bardziej przestraszonemu całą sprawą grafikowi. W końcu, gdy odbiorca falsyfikatów zaczął dobijać się do drzwi mieszkania fałszerza, ten zadzwonił po policję. Gdy przyjechała, sam pokazał funkcjonariuszom fałszywki. Krótko potem zatrzymano także zleceniodawcę, u którego znaleziono pozostałe fałszywe banknoty.