We wrześniu w szpitalu w Pszczynie zmarła 30-letnia pacjentka w 22. tygodniu ciąży. Kobiecie odeszły wody płodowe. Z kolei u płodu stwierdzono wcześniej wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Jej rodzina uważa, że szpital zbyt długo czekał z zakończeniem ciąży. Według krewnych, przyczynić się to miało do śmierci pacjentki. Niedzielski: Wypada to kiepsko dla zespołu 2 listopada w pszczyńskim szpitalu NFZ rozpoczął kontrolę. W jej trakcie sprawdzano, czy pacjentki na oddziale ginekologiczno-położniczym były pod właściwą opieką. Minister zdrowia Adam Niedzielski, poinformował w TVN24, że wyniki sprawdzenia są znane. "Niestety wypada to kiepsko dla zespołu, który tam pracował" - powiedział Niedzielski. "Były to błędne decyzje, które niestety się zdarzają" - powiedział minister zdrowia. Zapowiedział, że szczegóły raportu zostaną wkrótce przedstawione. Telewizja TVN24 podała, że konferencja w tej sprawie ma się odbyć w środę.Szpital zawiesił realizację kontraktów dwóch lekarzy pełniących dyżur w czasie pobytu pacjentki w szpitalu. Szpital zapewniał, że "personel zrobił wszystko" Zarząd szpitala w wydanym oświadczeniu zapewnił, że jego personel zrobił wszystko, aby uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa i standardów postępowania.Przepisy prawa o aborcji zostały zmienione po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) i w razie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.Pszczyna: Szpital powiatowy zawiesił realizację kontraktów dwóch lekarzyJedynie tę ostatnią przesłankę TK uznał za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego, m.in. gwałtu.Sprawa wywołała protesty w wielu miastach w Polsce, a także za granicą, które odbywały się pod hasłem "Ani jednej więcej".