Leśna droga nie może być szybko naprawiona z dwóch powodów. Chodzi o pieniądze i czas. Stromą drogą do odciętych domów teraz może dojechać - i to z problemami - tylko samochód terenowy. Naprawa blisko kilometrowego odcinka to wydatek rzędu co najmniej dwóch milionów złotych. I raczej nie ma szans na zakończenie prac w ciągu dwóch miesięcy, czyli do momentu, kiedy w górach pojawi się pierwszy śnieg. Stąd pomysł, żeby jednak odkopać zasypaną, asfaltową drogę. Dziś geolodzy mają dać odpowiedź wójtowi gminy, czy wywiezienie ziemi z zasypanej drogi nie spowoduje dalszego jej osuwania się ze stoku. Gdyby to zagrożenie istniało, jest plan wyłożenia części koryta pobliskiego potoku betonowymi płytami, po których mogłyby przejeżdżać samochody.