W czwartek 23 września, w dniu rocznicy wyruszenia pierwszego transportu z wysiedlonymi mieszkańcami Żywiecczyzny, na budynku ośrodka kultury w Żywcu odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa. 70 lat temu w tym miejscu znajdował się jeden z punktów zbiorczych. To z tego budynku mieszkańcy Żywiecczyzny byli eskortowani na bocznicę kolejową w żywieckiej Papierni, a później wywożeni na wschód. Dzień wcześniej otwarta zostanie w Muzeum Miejskim ekspozycja poświęcona wysiedleniom. - Na wystawie będzie można zobaczyć dokumenty i zdjęcia obrazujące to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii regionu - powiedział rzecznik magistratu w Żywcu Tomasz Terteka. Rocznicę upamiętnią także mieszkańcy Węgierskiej Górki i Milówki. Akcja wysiedleńcza nosiła kryptonim "Saybusch Aktion", czyli "Akcja Żywiec". Podstawą do wysiedleń, także na Żywiecczyźnie, był dekret Adolfa Hitlera o umocnieniu niemczyzny z 7 października 1939 roku. Miał na celu stworzenie nowych niemieckich obszarów osiedleńczych poprzez wysiedlenie innych grup narodowościowych. Dokument zakładał włączenie do Rzeszy tak zwanej rejencji katowickiej na Górnym Śląsku, w której granicach znalazła się Żywiecczyzna. Wysiedlenia z Żywiecczyzny trwały do 14 grudnia 1940 roku. Odpowiedzialny za nie był Obergruppenfuehrer SS Erich von dem Bach Zelewski, który osobiście objeżdżał wysiedlane wsie, a później witał niemieckich kolonistów. "Saybusch Aktion" przeprowadził 83. batalion policji pod dowództwem majora Eugena Seima. Wraz z tłumaczami - Volksdeutschami ze Wschodu i Górnego Śląska oddział liczył około 500 osób. Jako pierwsi zostali wysiedleni mieszkańcy Jeleśni i Sopotni Małej. Ogółem hitlerowcy wysiedlili około 20 tysięcy Polaków z 35 miejscowości. Deportacje nie objęły Żydów oraz rodzin, których przynajmniej jeden członek przebywał w tak zwanej starej Rzeszy i był zobowiązany do świadczeń na rzecz obrony. Polakom odbierano dobytek - gospodarstwa, majątek i oszczędności. Wysiedlani mogli zabrać ze sobą jedynie drobny sprzęt, koce i ubrania oraz zapas żywności na trzy dni. Każda osoba miała także otrzymać 20 złotych. Żywczanie przewożeni byli do Generalnego Gubernatorstwa, w okolice Biłgoraju, Wadowic, Radzymina, na Lubelszczyznę i Kielecczyznę, gdzie zostali pozostawieni sami sobie. Niemcy uprzedzali jednocześnie miejscową ludność, że deportowani są przestępcami. Musiało upłynąć wiele czasu, by zbudować wzajemne zaufanie. Po wysiedleniu do wsi wprowadzano tak zwane ekipy porządkowe, złożone z młodych kobiet, przymusowo zabranych z okolicznych, niewysiedlonych wsi. Po zrobieniu porządku w gospodarstwie jeszcze tego samego dnia lub następnego wprowadzali się osadnicy. W 1945 roku część mieszkańców powróciła do swoich domów. Gospodarstwa były zniszczone i okradzione. W marcu 2005 roku katowicki oddział IPN umorzył wszczęte w 1998 roku postępowanie w tej sprawie. Nie żyją już bowiem sprawcy, którzy doprowadzili swymi decyzjami do akcji oraz kierowali nią: Adolf Hitler, który wydał dekret o umocnieniu niemczyzny, Heinrich Himmler, który był odpowiedzialny za jego realizację, a także Obergruppenfuehrer Erich von dem Bach Zelewski, pełnomocnik Himmlera.