Proboszcz bielskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa ksiądz Krzysztof Ryszka w homilii przypomniał, że "731 dni dzieli nas od wydarzenia, które tak wstrząsnęło Polakami, jak wybór na papieża Jana Pawła II". Podkreślił, że w katastrofie zginął prezydent z małżonką, dowódcy wojskowi oraz elita skupiona wokół prezydenta, którego publicznie lżono i poniżano. - Wyciszanie tej katastrofy i wątpliwej jakości starania władz, której przedstawiciele należeli do zwalczających prezydenta, należy uznać za niegodziwe i poddać surowej ocenie - mówił. Zdaniem księdza Kościół ma prawo i obowiązek stać na straży prawdy o człowieku, historii i wydarzeniach, bo w ten sposób pełni służebną rolę wobec wiernych. Jak mówił, wobec katastrofy smoleńskiej popełniono morze niegodziwości. Kościół nie może milczeć, dlatego że jest to wygodne wobec aktualnego układu sił na świecie. - Siła nie może zamykać ust prawdzie i jej poszukiwaniu na polu historycznym i na polu naukowym - powiedział. Po mszy jej uczestnicy zgromadzili się przed granitową tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy, która w październiku 2010 roku została wmurowana w ścianę świątyni. Wyryty na niej napis głosi: "Pamięci Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, oraz 95 ofiar tragedii smoleńskiej. Polegli 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej w drodze do Katynia, gdzie chcieli oddać hołd zamordowanym przez sowietów polskim oficerom". Złożyli pod nią kwiaty i zapalili znicze. Ofiary katastrofy oraz polskich oficerów zamordowanych przez sowietów w Katyniu upamiętniły także władze Oświęcimia. Na grobie nieznanego żołnierza w centrum miasta pełniący obowiązki prezydenta Oświęcimia Janusz Chwierut złożył kwiaty. W cieszyńskim Sanktuarium Matki Bożej Cieszyńskiej odprawiona został msza święta. Po niej wierni wysłuchali pieśni religijno-patriotycznego w wykonaniu Maciej Wróblewskiego.