Jak wynika ze wstępnych ustaleń, mężczyzna przyszedł odwiedzić znajomych. W pewnym momencie znalazł się na podwórku w pobliżu starej, wyschniętej już studni. Z relacji świadków wiadomo, że oparł się o jej górną obudowę. Ta najprawdopodobniej nie wytrzymała obciążenia i 68-latek wpadł do środka. Do wypadku doszło na oczach innych osób, które były wtedy na podwórku. Mężczyzna spadł z aż 17 metrów - bo taką głębokość miała studnia. Najprawdopodobniej zginął natychmiast. Na miejsce wezwano ratowników ze sprzętem alpinistycznym. Akcja wydobycia ciała trwała kilka godzin.