Pierwsze zachorowanie wystąpiło 13 grudnia, a następne dzień później. Początkowo epidemiolodzy nie łączyli tych przypadków w jedno ognisko. Najwięcej przypadków zarażenia wystąpiło tuż przed świętami. W poniedziałek - jak powiedziała Wałga - poważne kłopoty żołądkowe wystąpiły u pięciu kolejnych osób. - To normalne, gdyż objawy zarażenia norowirusem trwają dobę lub dwie, rzadziej nieco dłużej, ale nosiciel może zarażać jeszcze dwa tygodnie po ustaniu objawów. Ognisko w Ustroniu jednak wygasa - wyjaśniła. Kuracjusze, którzy zarazili się jako pierwsi, zdrowi wyjeżdżają już do swych domów. Ostatni wyjadą 30 grudnia. Trwa dezynfekcja opuszczonych pokojów. Dopiero później przyjęci zostaną kolejni pacjenci.