Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach marszałek powiedział, że czuje się przez odwołanego prezesa Marka Woracha "oszukany i okłamany", a całą sytuacją jest "nieprawdopodobnie zdruzgotany". Zapowiedział wystąpienie do prokuratury w związku z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach, ponieważ Worach przed objęciem stanowiska podpisał oświadczenie, że nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie karne. Prezes w piątek i tak miał stracić stanowisko. Stało się to wcześniej, gdy "Gazeta Wyborcza" odkryła, że przeciwko Worachowi toczy się sprawa karna za działanie na szkodę spółki, którą ponad 10 lat temu kierował. Gazeta napisała też o procesie cywilnym, którego był bohaterem, oraz o problemach psychicznych b. prezesa, o których mowa była w dokumentacji sądowej. Nowy prezes Kolei Śląskich może zostać powołany w piątek, kiedy zbierze się rada nadzorcza spółki. Obecnie pracę spółki koordynuje szefowa wydziału publicznego transportu zbiorowego w urzędzie marszałkowskim Monika Warmuz; za działanie przewoźnika odpowiada też wiceprezes Artur Nastała. Komentując zapowiadane przez SLD, PiS i Solidarną Polskę wnioski o odwołanie marszałka ze stanowiska, Matusiewicz (PO) zapewnił, że nie uchyla się od politycznej odpowiedzialności za chaos na śląskiej kolei, jednak obecnie jego obowiązkiem jest ustabilizowanie i naprawa sytuacji. "Byłoby to totalnym tchórzostwem" - Składanie przeze mnie rezygnacji dzisiaj byłoby totalnym tchórzostwem. To nie jest w moim stylu. Moim zadaniem teraz jest doprowadzenie do ustabilizowania się sytuacji na torach - powiedział marszałek. W sejmiku koalicja PO, PSL i Ruchu Autonomii Śląska dysponuje 28 głosami, a PiS, SLD i Solidarna Polska łącznie 19. Wniosek o dymisję zarządu ma być złożony w poniedziałek, ale można głosować go dopiero na kolejnej sesji sejmiku. Marszałek wyraził nadzieję, że od soboty nie będzie już w woj. śląskim pociągów zastępowanych autobusami - w czwartek są jeszcze 92 takie przypadki. Połączenia na styku województw (z Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego i Kielc, z Kędzierzyna-Koźla do Gliwic i Raciborza oraz ze Strzelec Opolskich do Gliwic) mają na rok przejąć Przewozy Regionalne (w czwartek zarząd województwa zgodził się podpisać z PR taką umowę). Przewozy Regionalne mają obsługiwać kilka innych połączeń Do końca grudnia tego roku Przewozy Regionalne mają obsługiwać też kilka innych połączeń, jako podwykonawca Kolei Śląskich - kończą się w tej sprawie negocjacje. Dzięki temu pociągi Kolei Śląskich będą mogły obsłużyć połączenia, które obecnie są zawieszone i zastąpione autobusami. - To powinno spowodować, iż od weekendu nie powinniśmy już mieć do czynienia z zastępczą komunikacją autobusową - powiedział marszałek, precyzując, że celem sztabu kryzysowego jest, by w sobotę ruch kolejowy odbywał się już normalnie. Wiceprezes Kolei Śląskich Artur Nastała przyznał, że w poniedziałek, gdy zaczęły się kłopoty na kolei, i gdy szef dyspozytorni nie poradził sobie z sytuacją, opuszczając stanowisko pracy, były przypadki, że pięciu maszynistów skierowano do obsługi pociągów, na które nie mieli uprawnień. Maszyniści ci odmówili obsługi tych pociągów. 12 składów nie wyjechało W czwartek na tory wyjechało 46 składów Kolei Śląskich. 12 składów nie wyjechało - dziewięć z nich jest uszkodzonych, a trzy przechodzą planowe przeglądy. W tzw. rezerwie taborowej jest sześć pociągów. W czwartek szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz zwrócił się z apelem do marszałka województwa o zdymisjonowanie całego zarządu Kolei Śląskich oraz "osób odpowiedzialnych za powołanie takiego składu osobowego zarządzających spółką". "Decyzja o zdymisjonowaniu całego zarządu KŚ i pańskich podwładnych odpowiedzialnych za wybór takich zarządzających jest niezbędna, aby pasażerowie i kolejarze otrzymali wyraźny sygnał, że władze samorządowe województwa rozpoczęły faktyczne działania na rzecz jak najszybszego i rzeczywistego opanowania dramatycznej sytuacji w kolejowych przewozach pasażerskich w naszym regionie" - napisał Kolorz do marszałka. Matusiewicz zapewnił, że są również wyciągane konsekwencje personalne w Kolejach Śląskich. Odsunięty został m.in. rzecznik prasowy firmy, którego do czasu zażegnania kryzysu na torach zastąpił pracownik biura prasowego marszałka.