Marsz Równości próbowali w niedzielę zablokować kontrmanifestanci. Niektórzy mieli emblematy narodowe, kilka osób - koszulki klubu piłkarskiego Raków Częstochowa, inni czarne koszulki z napisem "Defend Poland". Obie strony przekrzykiwały się nawzajem. Słychać było też wulgarne hasła.Zgromadzeni wokół stojącego w al. Sienkiewicza Marszu Równości krzyczeli m.in.: "Chłopak i dziewczyna normalna rodzina", "Wyp***ć zboczeńcy", "Pedały won". Kiedy nie chcieli usunąć się z trasy przemarszu, policja użyła m.in. pałek i gazu pieprzowego. Matka Boska z tęczową aureolą Z kolei uczestnicy marszu mieli ze sobą tęczowe flagi i elementy odzieży - skarpetki, czapki czy torby, tabliczki w kształcie serca z napisem "Mąż mojego syna to moja rodzina" i "Jesteś moją radością, mama", tęczową flagę z wizerunkiem orła białego, a także budzącą w ostatnim czasie wiele kontrowersji kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i Jezusa z tęczowymi aureolami. Obraz niesiony przez uczestników marszu rozpalił emocje wśród kontrmanifestantów. Poruszając się wokół, krzyczeli: "Oddać obraz!", a w końcu kolejny raz zablokowali trasę przemarszu. Kiedy nie reagowali na wezwania policji do rozejścia się, podjechała armatka wodna, którą przywitali okrzykami: "Precz z państwem policyjnym". Nie została jednak ostatecznie użyta, wystarczyła interwencja Zespołu Antykonfliktowego i marsz kontynuowano. Kontrmanifestanci skandowali też: "Policyjna pała broni dziś pedała", "Bóg, honor, ojczyzna", "Nie czerwona, nie tęczowa tylko Polska narodowa". "Homofobia - to się leczy", "Częstochowa kolorowa", "Częstochowa jest tęczowa" oraz "Wolność, równość, tolerancja", "Sport, zdrowie, homoseksualizm" i "Matka Boża kocha wszystkich" - skandowali z kolei uczestniczy Marszu Równości. Służby musiały też interweniować przed samym zakończeniem przemarszu, kiedy kontrmanifestanci nie chcieli dopuścić Marszu Równości w bezpośrednie sąsiedztwo sanktuarium na Jasnej Górze. Organizatorzy: Wszystko jest w porządku Przewodniczący zgromadzenia Dominik Puchała, pytany o ocenę marszu, stwierdził, że mimo pewnych problemów "wszystko jest w porządku". "Było więcej uczestników niż w ubiegłym roku - to sukces" - podkreślił. Nie chciał precyzować liczby uczestników, poinformował jedynie, że występując o zgodę na manifestację zgłosił 800 osób, bo tyle wzięło w niej udział w zeszłym roku. Pytany o obraz Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli, powiedział: "Prawica próbuje zawłaszczyć Matkę Bożą, czyli symbol nie tylko religijny - chociaż tu jest wiele katoliczek i katolików, albo po prostu chrześcijan - ale też ważny kulturowo. Chcemy ten symbol odzyskać, chcemy żeby ta kobieta, która jest ważna w naszym kręgu kulturowym, wyrażała to, co naprawdę wyraża, czyli miłość i równość, a nie jakieś obrzydliwe wartości, z którymi utożsamiają się stojący tutaj faszyści". Policja: Bez poważniejszych zdarzeń, kilka osób z mandatami Częstochowska policja poinformowała w niedzielę wieczorem, że podczas niedzielnego Marszu Równości w Częstochowie nie odnotowano poważniejszych zdarzeń i naruszeń prawa. "Manifestację zabezpieczało kilkuset policjantów z Częstochowy przy wsparciu mundurowych z garnizonu śląskiego. Marsz odbył się zgodnie z założeniami. Nie doszło do poważniejszych naruszeń prawa" - poinformowała młodsza aspirant Sabina Chyra-Giereś z częstochowskiej policji. "W Marszu Równości wzięło udział około 600 uczestników. Podobna liczba osób próbowała zakłócić marsz, manifestując antagonistyczne poglądy. Mundurowi dbali o to, by nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji zgromadzeń o odmiennych poglądach" - wskazała. Jak poinformowała, policjanci wylegitymowali łącznie ponad 90 osób. Kilka osób, próbujących przeszkodzić w Marszu Równości, zostało ukaranych mandatami karnymi. Mundurowi wyjaśniają również zgłoszenia dotyczące obrazy uczuć religijnych, propagowania ustroju totalitarnego oraz publicznego znieważenia znaków i symboli narodowych.