Jak wynika z zamieszczonych przez posła zdjęć, anonimowy, niegramatycznie napisany list zawiera szereg niecenzuralnych, homofobicznych wyrażeń. Nawiązuje m.in. do postaci Roberta Biedronia. Nadawca m.in. obraża Kopca, oczekuje od niego rezygnacji z polityki i grozi mu oblaniem twarzy kwasem. W poświęconym listowi wpisie na Facebooku poseł nawiązał do sofy, na której nagrywa filmiki ze swoimi felietonami. "Szanowny nadawco listu! W momencie, w którym się do Ciebie zwracam, siedzę na zielonej Sofie Kopca sam. Chciałbym, żebyś się do mnie przysiadł, zmieścimy się. Porozmawiajmy przy kawie, bo przecież nie musimy się we wszystkim zgadzać" - ocenił. "Nienawiścią nic nie ugramy, szacunek należy się każdemu, niezależnie od poglądów. Dlatego odezwij się do mnie, jeżeli to przeczytałeś" - wezwał nadawcę poseł. "Jeśli się nie odezwiesz, przekażę sprawę prokuraturze. Na tej kartce muszą być Twoje odciski palców, bo jest napisana odręcznie. Wtedy spotkania na sofie niestety nie będzie. Nie dasz mi tym szansy do przekonania Ciebie, że ludzi po prostu nie można obrażać" - napisał Kopiec. Zgodnie z opublikowanymi przez posła zdjęciami nadany w Piekarach Śląskich list został wysłany na adres Sejmu.