W pierwszym przypadku trzech mężczyzn zakatowało bernardyna siekierą, a w drugim ktoś postrzelił psa z pistoletu. Wolontariusze azylu dla bezpańskich zwierząt Cichy Kąt w Tarnowskich Górach próbują uratować kundelka, którego ktoś w centrum miasta postrzelił z broni. Pocisk wszedł z jednej strony uda i utkwił w drugim, roztrzaskując psu kości. Z kolei w Kochcicach trzech mężczyzn przywiązało psa do płotu kablem i przytrzymując bernardyna widłami, dobili go siekierą. Wśród katów był właściciel psa 36-letni Adam G. - Niestety, z przypadkami podobnego bestialstwa mamy do czynienia na co dzień - powiedziała gazecie Beata Żółkiewska z lublinieckiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals". Więcej w "Polska The Times".