- Dokarmiamy zwierzęta wspólnie z myśliwymi. Zwłaszcza sarny i jelenie, ale i zające. Robimy również podsypkę z ziaren słonecznika i wystawiamy specjalne kulki z tłuszczu i zboża dla ptactwa. Szacujemy, że dostęp do karmy ma nawet 60 procent zwierzyny, która z tej możliwości korzysta. Szacunki opieramy o wyniki obserwacji zwierząt. Codziennie wieczorem do paśnika w Lipowej podchodzi ponad 20 jeleni - powiedział Marian Knapek. Zdaniem nadleśniczego zwierzyna bardzo mocno odczuwa tegoroczną zimę. - Zwierzęta zapadają się w śniegu, szybciej się męczą i potrzebują więcej pokarmu. Pomagamy im. W kierowanym przeze mnie nadleśnictwie jest 13 leśnictw, a w każdym po kilka miejsc, w których wykładamy karmę - dodał Knapek. Część zwierzyny nie przetrwa zimy. - To naturalne, że słabsze osobniki padną. Część wyłapią wilki i rysie, które penetrują teren w poszukiwaniu ofiary - wyjaśnił nadleśniczy. Marian Knapek dodał, że stosunkowo najlepiej z zimą radzą sobie dziki. Dokarmiane są w mniejszym stopniu niż jelenie czy sarny. Poszukują pod śniegiem owoców buków, które w ubiegłym roku wyjątkowo obficie owocowały. - Dziki wyszukują je mimo śniegu. Doskonale sobie radzą - powiedział.