Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach. To w tamtejszym szpitalu pracowała lekarka i tam przyjmowała poród pod koniec maja ubiegłego roku. Oskarżona pełniła wówczas dyżur telefoniczny. Późnym wieczorem została wezwana do porodu. Dwucentymetrowe rozcięcie na policzku wskazał pediatra podczas badania dziecka tuż po porodzie. Poza tym stan noworodka był dobry, dostał maksymalną liczbę - 10 punktów - w skali Apgar. Doniesienie złożył ojciec rodzącej kobiety. Podczas rozmowy z lekarka wyczuł woń alkoholu. Lekarka odpowie także za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu: wezwana do porodu przyjechała nim do szpitala. Oskarżona nie przyznaje się do winy. Wyjaśniła, że w dniu zdarzenia wypiła jedno piwo. Podejmując się przeprowadzenia zabiegu kilka godzin później była przekonana, że jest trzeźwa. Twierdziła też, że nie prowadziła samochodu, a do szpitala przywieźli ją znajomi. Śledczy podważyli jej słowa. Przeczyła im analiza bilingów telefonicznych. W czerwcu tarnogórska prokuratura - która należy do okręgu gliwickiego - wystąpiła do nadrzędnej jednostki o wyznaczenie innej prokuratury do prowadzenia postępowania. Prokuratorzy z Tarnowskich Gór i Gliwic argumentowali, że nie chcą być posądzeni o brak bezstronności w wyjaśnianiu sprawy. Lekarka jest matką prokurator z ośrodka zamiejscowego tarnogórskiej prokuratury rejonowej w Piekarach Śląskich. Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przekazała sprawę śledczym z Bielska-Białej. Kobieta jest bardzo doświadczoną lekarką i - według regionalnej prasy - dotychczas cieszyła się dobrą opinią wśród pacjentek.