- Podjąłem decyzję, gdy usłyszałem wypowiedź premiera, że jeśli wygra PO, w Polsce wróci 13 grudnia 1981. Wtedy coś we mnie się ruszyło, bo następstwem 13 grudnia był przecież m.in. "Wujek" i "Manifest Lipcowy" oraz inne ofiary i tragedie. Doszedłem do wniosku, że nie mogę stać obojętnie i muszę wspomóc PO, bo w kraju trzeba zrobić porządek - mówił Jedynak, który 11 lat temu wycofał się z życia publicznego. Jedynak znalazł się na liście PO w okręgu rybnickim. Był już posłem na początku lat 90., najpierw z "Solidarności", w kolejnej kadencji z Unii Pracy. W 1980 r. był sygnatariuszem Porozumień Jastrzębskich, potem jednym z szefów podziemnej "Solidarności" w stanie wojennym był więziony i sądzony za zdradę stanu. Obecnie działa m.in. w Polskim Komitecie Paraolimpijskim, kończy studia. Lokomotywą PO w okręgu katowickim - jak ogłoszono już wcześniej - ma być znany reżyser, dotychczasowy senator Kazimierz Kutz. W czwartek namawiał, aby 21 października wszyscy Ślązacy zrobili zbiorowy "dobry uczynek" poszli głosować i oddali głos na PO, aby "jak mówił" uchronić Polskę od tego, co jej grozi. - Startuję, bo Polska jest zagrożona. Uważam, że to, co już zasługuje na nazwę "kaczyzm", musi być w Polsce przerwane. To jest Polska, która idzie w najgorszym kierunku - w samoizolację, w peryferie, w skansen europejski. Nie może to być kraj, w którym wszyscy są zastraszani, pomawiani. Zamiast dbać np. o górnictwo i jego przyszły rozwój, cały czas się dba o ubeckie teczki - podkreślił Kutz. Według niego, nadchodzące wybory to "rodzaj referendum" za Polską postępową lub wsteczną. Tę pierwszą - jak mówił - reprezentuje PO. - Wybory to jest wielki dzień, który - jak na torowisku, gdzie się rozchodzą dwie drogi - zdecyduje, czy będziemy się cofać, stawać się państwem autorytarnym silnej władzy centralnej z Kaczyńskimi na czele, czy państwem samorządnym, demokratycznym, w którym obyczaje i praktyki będą służyły ludziom, współpracy, rozwojowi -dodał reżyser. Według niego, w obecnej sytuacji w Polsce należy stanąć po którejś ze stron. Dlatego zdecydował się na start do Sejmu z list PO, chociaż pierwotnie nie zamierzał powtórnie kandydować do parlamentu ze względu na wiek. Reżyser skończył w tym roku 78 lat. - W Polsce toczy się rodzaj wojny domowej, do której doprowadzili Kaczyńscy. Trzeba tę wojnę przerwać i zacząć budować normalne, zdrowe, życzliwe sobie i światu społeczeństwo - nawoływał kandydat w rozmowie z dziennikarzami. W okręgu katowickim, gdzie listę kandydatów do Sejmu otwiera Kutz, o mandaty senatorów z ramienia PO będą ubiegać się obecna senator, dziennikarka Krystyna Bochenek, b. trener piłkarskiej reprezentacji Polski Antoni Piechniczek i znany na Śląsku działacz społeczny i samorządowy Alojzy Lysko, w mijającej kadencji poseł PiS. Lider PO w regionie, poseł Tomasz Tomczykiewicz, poinformował, że we wszystkich sześciu okręgach wyborczych w woj. śląskim komitet PO zgłosił łącznie 112 kandydatów do Sejmu i 13 do Senatu. Regionalną konwencję wyborczą z udziałem lidera partii, Donalda Tuska, zaplanowano na 12 października. Sam Tomczykiewicz, który jest także wiceszefem PO na szczeblu krajowym, będzie liderem listy w okręgu bielskim. W okręgu gliwickim, oprócz obecnych posłów Andrzeja Gałażewskiego i Krystyny Szumilas, na liście znalazł się także b. prezes NIK Mirosław Sekuła, niegdyś poseł AWS i wiceprezydent Zabrza. Do Senatu startuje tam m.in. nauczyciel akademicki Andrzej Misiołek. W okręgu rybnickim, oprócz Jedynaka, na liście znalazł się m.in. poseł, b. starosta powiatu raciborskiego Henryk Siedlaczek. W okręgu sosnowieckim listę PO otwiera poseł Grzegorz Dolniak, a do Senatu kandyduje m.in. b. komendant główny straży pożarnej, dziś wiceprezydent Piekar Śląskich, Zbigniew Meres. W Częstochowie liderką listy jest obecna posłanka, b. prezydent miasta Halina Rozpondek, a do Senatu kandyduje trener siatkówki i prezes klubu AZS Częstochowa, Andrzej Szewiński.