Mężczyzna był poszukiwany przez policję od drugiego lutego. Ostatni raz widziano go szóstego stycznia. Koledzy z kopalni w której pracował pytają w rozmowie z reporterem RMF FM "kto z własnej i nieprzymuszonej woli zjeżdża do piekła?". Rodzina górnika twierdzi, że załamał się po tym jak we wrześniu zeszłego roku stracił pracę. Być może to skłoniło go do ukrywania się kilka tygodni pod ziemią. Mężczyzna na razie nie chce z nikim rozmawiać. Górnicy, którzy rano szli do pracy znają już całą historię. - Kto z własnej nieprzymuszonej woli zjeżdża do piekła. Jakoś do głowy to nie dochodzi, że ktoś tyle mógł przebywać na tym dole - mówią. Wszyscy są zgodni: jeżeli ktoś dobrze zna kopalnię, wie gdzie i jak ukryć się pod ziemią. - On ją bardzo dobrze znał . Jest tyle korytarzy, że niejeden by się schował - dodają górnicy. Po 20 latach pracy górnik wiedział, jak zjechać na dół, żeby nikt go nie zauważył. To doświadczenie pozwoliło mu też przetrwać. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");