Poinformował o tym rzecznik bielskiej Prokuratury Okręgowej Sławomir Świderek. - Przesłuchano już lekarzy, a także rodziców. Dotychczas przeprowadzone postępowanie wyklucza istnienie związku między śmiercią dziecka, a zawieszeniem działalności oddziału. Dziecko było wyjątkowo schorowane - powiedział Świderek. Bielska prokuratura sprawdza czy szpital pediatryczny w Bielsku- Białej zapewnił wystarczającą opiekę dziecku. W szpitalu z końcem września ze względu na brak lekarzy zawieszona została działalność OIOM-u. Parę dni później do szpitala trafiła dziewczynka w ciężkim stanie. Cierpiała na dziecięce porażenie mózgowe, napady drgawek i obrzęk mózgu. Po kilku godzinach jej stan się pogorszył, lekarze rozpoczęli reanimację. Po pół godzinie wezwali pogotowie. Anestezjolog usiłował ratować dziecko jeszcze ponad 20 minut; bez efektu. Lekarze w anonimowych wypowiedziach dla mediów sugerowali wówczas, że gdyby w placówce funkcjonował OIOM, szanse na uratowanie dziecka byłyby większe. Bielski szpital pediatryczny od dłuższego czasu boryka się z brakiem lekarzy. Kłopoty są z anestezjologami, pediatrami, laryngologami, chirurgami i neurologami. Do dymisji podali się dyrektor, jego zastępca i główna księgowa placówki. W szpitalu trwa kontrola, którą zarządził wojewoda śląski.