- Postępowanie zostało zakończone. Policja odstąpiła od ukarania księdza. Duchowny nie popełnił wykroczenia. Świadkowie nie potwierdzali wersji kobiety, że ksiądz agitował za jednym z kandydatów - powiedziała rzecznik. Msza święta odprawiona została 4 lipca w pallotyńskiej parafii świętego Andrzeja Boboli. - Powiedziałem te słowa: "Nie będę mówił między wierszami. Proszę się nie doszukiwać drugiego dna. Chcę jasno i otwarcie powiedzieć o kandydacie Kościoła i kogo popiera Kościół, popierał i będzie popierał". W tym momencie ta pani wyszła. A ja mówiłem tylko o Jezusie - mówił latem ksiądz Damian Nyk, głoszący wówczas kazanie. Duchowny powiedział w kazaniu nieco później także, że "kandydat Kościoła nie chodzi w drogich garniturach i koszulach od Armaniego, ale najczęściej jest przedstawiany w zakrwawionej szacie". Kobieta zeznała natomiast na policji, że wychodząc słyszała słowa o "szacie zakrwawionej krwią smoleńską". Później te słowa odwołała. Kobieta przyznała na policji, że ksiądz nie wymienił żadnego nazwiska, ale - jej zdaniem - jego słowa były agitacją wyborczą.