Kontrowersyjny duchowny ks. Daniel Galus, znany m.in. ze spotkań ewangelizacyjnych, ale także np. z publicznego sprzeciwu wobec noszenia maseczek podczas pandemii COVID-19, wiosną tego roku został ukarany suspensą, czyli zakazem wypełniania funkcji kapłańskich. Dekret arcybiskupa częstochowskiego w tej sprawie był wynikiem niezastosowania się księdza do wcześniejszych decyzji, które potwierdziła Stolica Apostolska. Ksiądz nie odwołał się od kary, choć miał takie prawo. W poniedziałek częstochowska kuria opublikowała komunikat w sprawie aktualnego statusu ks. Galusa i kierowanej przez niego grupy wiernych, pozbawionej prawa do używania określenia "katolicka". Oświadczenie jest odpowiedzią na ostatnie wypowiedzi księdza - zwłaszcza informacje o rzekomym zawieszeniu przez Stolicę Apostolską kar i decyzji wobec niego. Kuria metropolitalna podkreśla, że nie jest to prawdą. "Ks. Daniel Galus został ukarany karą suspensy, czyli zawieszenia w prawie do wykonywania posługi kapłańskiej, sprawowania sakramentów i sakramentaliów, głoszenia Słowa Bożego oraz używania stroju duchownego. W przewidzianym terminie ks. Galus nie złożył rekursu (odwołania), wobec czego kary stały się prawomocne i obowiązujące. Karę wymierzono zgodnie z normami prawa kanonicznego oraz stosownie do wytycznych przekazanych przez ówczesną Kongregację ds. Duchowieństwa" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie. Fałszywe oskarżenia wobec przełożonych Kuria przypomina, że powodem nałożenia kary suspensy nie są wypowiedzi ks. Galusa na temat szczepień, używania maseczek czy wody święconej oraz nieprzestrzeganie państwowych i kościelnych przepisów dotyczących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii - za te wypowiedzi i zachowania został ukarany naganą kanoniczną. "Uzasadnieniem do wymierzenia suspensy oraz pozostałych decyzji jest nieposłuszeństwo ks. Galusa wobec jego biskupa, a także wobec Ojca Świętego, prowadzenie działalności bez zgody swego przełożonego, fałszywe oskarżenia wobec swych przełożonych i wzbudzanie tym samym niechęci wiernych wobec hierarchów" - podano w oświadczeniu podpisanym przez rzecznika archidiecezji częstochowskiej ks. Mariusza Bakalarza. Przedstawiciele kurii podkreślają, że nie jest prawdą, że sprawę ks. Galusa prowadzi Dykasteria ds. Duchowieństwa Stolicy Apostolskiej - z polecenia Dykasterii oraz zgodnie z prawem kanonicznym prowadzi ją arcybiskup metropolita częstochowski, a Stolica Apostolska jest instancją odwoławczą oraz kontrolną. "Ks. Galus nie wniósł odwołania od decyzji swego biskupa, a wszelkie działania arcybiskupa metropolity częstochowskiego są na bieżąco relacjonowane zarówno Dykasterii ds. Duchowieństwa, jak i nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce. Informacja o rzekomym zawieszeniu kar i innych decyzji jest zatem nieprawdą. Ponadto urzędnicy Kurii Rzymskiej nie udzielają informacji drogą telefoniczną, tym bardziej osobom niebędącym stroną lub interesantem w sprawie, ale w przewidzianym prawem trybie, czyli drogą pisemną, a więc także ta informacja stanowi wprowadzenie w błąd" - napisano w komunikacie. Wspólnota ks. Galusa nie może określać się jako "katolicka" Ks. Galus - jak wskazuje rzecznik archidiecezji częstochowskiej - nie przedstawił dotąd ani władzom kościelnym, ani państwowym organom śledczym dowodów na formułowane przez niego oskarżenia o rzekomych przestępstwach popełnionych lub ich ukrywaniu, a czego miał się dopuścić abp Wacław Depo i jego współpracownicy. - Należy więc potraktować te zarzuty jako fałszywe i bezpodstawne - ocenia ks. Bakalarz. W ostatnim czasie, na polecenie Stolicy Apostolskiej, kuria metropolitalna w Częstochowie przekazała do Dykasterii ds. Duchowieństwa i nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce obszerną dokumentację dotyczącą minionych sześciu miesięcy działalności ks. Galusa i kierowanej przez niego grupy wiernych. Składają się na nią dokumenty, a także materiały audio, wideo i fotograficzne. Metropolita częstochowski zabronił prowadzonej przez ks. Galusa wspólnocie "Miłość i Miłosierdzie Jezusa" używania określenia "katolicka", ponieważ - jak wyjaśnia kuria - "nie można go stosować wobec grup i dzieł, które działają w nieposłuszeństwie wobec biskupa miejsca i papieża". Ks. Galus "nielegalnie zawłaszczył teren kościoła" Wyłączenie z użytku liturgicznego terenu dawnej pustelni jest motywowane - czytamy w komunikacie - "chęcią ochrony miejsc świętych, czyli kościoła i kaplicy, przed aktami świętokradczymi oraz bluźnierczymi, sprawowaniu sakramentów i sakramentaliów przez suspendowanych duchownych oraz rozłamowi w Kościele Świętym". "Zarówno ks. Daniel Galus, jak i nielegalnie przebywający na terenie dawnej Pustelni ks. Grzegorz Durbas (kapłan archidiecezji krakowskiej), są prawomocnie ukarani suspensą przez swych ordynariuszy, zatem sprawują sakramenty i sakramentalia niegodziwie (a spowiedź i sakrament małżeństwa nieważnie), zatem nie czynią tego w imieniu Kościoła, ale w swoim własnym. Teren kościoła filialnego pw. Ducha Świętego w Czatachowej, wraz z budynkami mieszkalnymi, stanowi własność archidiecezji częstochowskiej, nielegalnie zawłaszczoną przez ks. Galusa i osoby tam mieszkające lub przebywające" - informuje kuria. Metropolita częstochowski "wyraża głębokie ubolewanie" Od maja br. księża Galus i Durbas, "w czasie nielegalnie sprawowanych na terenie dawnej Pustelni mszy świętych, nie wymieniają imienia papieża i biskupa miejsca, co stanowi jawny akt wypowiedzenia posłuszeństwa i schizmy oraz oznacza, że obaj kapłani oraz zgromadzeni wokół nich wierni stanowią grupę mającą znamiona sekty" - wskazał rzecznik kurii. "Ks. abp Wacław Depo, metropolita częstochowski wyraża głębokie ubolewanie z powodu postawy ks. Galusa i przeprasza za wszelkie zgorszenia, jakie ten kapłan wywołuje swą działalnością, a zwłaszcza kłamstwami, którymi urąga posłudze duchownej oraz wprowadza w błąd wiernych, a ks. Galusa w imię Boże wzywa do opamiętania i nawrócenia" - kończy się poniedziałkowy komunikat kurii. W lutym br. metropolita częstochowski skierował do wiernych list wyjaśniający sytuację w dawnej pustelni. Zwrócił się w nim także bezpośrednio do ks. Galusa, m.in. wybaczając mu fałszywe oskarżenia pod swoim adresem, ale także nawołując do przemiany postawy i wskazując, że w swojej obecnej postawie "bierze on także odpowiedzialność za zbawienie ludzi, którzy za nim idą, a których prowadzi na drogę zerwania jedności z Kościołem". List spotkał się jedynie z krytyczną odpowiedzią w mediach społecznościowych - formalnie ks. Galus nie odpowiada na kierowane do niego pisma.