Akcja ma celu wspieranie i aktywizowanie poprzez sport ludzi ubogich, których nie stać na drogie wyciągi, a tym bardziej na zakup sprzętu narciarskiego. - Jeśli ktoś sprzedaje swój już nieużywany sprzęt, bo kupił nowy, to bardzo dobrze. Polacy lubią chomikować i zagracać domy niepotrzebnymi rzeczami, a sprzedaż jest jakimś rozwiązaniem. Ale ja jestem też bardzo wdzięczny wszystkim darczyńcom, którzy oczyszczając swoje strychy i piwnice coś nam porzucą. Chcemy przede wszystkim pomóc dzieciakom z niezamożnych rodzin, które muszą spędzać ferie przed telewizorem - mówi ks. Byrt. Podobne akcje od lat są organizowane w Austrii czy Szwajcarii. Nieużywany sprzęt jest wystawiany przed domy i mniej zamożni miłośnicy białego szaleństwa mogą go sobie zabrać. - My już po raz siódmy organizujemy taką zbiórkę. Podczas wcześniejszych sezonów każdorazowo udało nam się znaleźć właścicieli dla ok. 400 par nart. Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie są to carvingi tylko proste narty, ale do nauki każde są dobre - dodaje pastor. Używane narty, kijki i buty można zostawić na parkingu obok kościoła ewangelickiego. Ksiądz przywiązuje dużą wagę do tego, żeby sprzęt trafiał rzeczywiście do potrzebujących. W ostatni weekend dzięki akcji proboszcza nowych właścicieli znalazło już ponad 20 par nart. W ich posiadanie weszli m.in. członkowie cieszyńskiej grupy anonimowych alkoholików, którzy poprzez sport starają się zwalczyć nałóg.