Jeżeli mówimy dzisiaj o tych trudnych sprawach, to nie po to, żeby jątrzyć i rozdzierać rany, ale właśnie po to, żeby te rany się zagoiły - ale na prawdzie, na uszanowaniu mogił, na postawieniu krzyży, na pamięci - mówił w homilii ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Ksiądz podkreślił, że mieszkańcy Kresów nigdy nie szczędzili krwi dla ojczyzny - ginęli w powstaniach, w okresie walk o niepodległość i w okresie II wojny światowej - w Katyniu, na Syberii, w Kazachstanie, w więzieniach NKWD, a także - jak mówił - "z rąk okrutnych nacjonalistów ukraińskich". Ks. Isakowicz-Zaleski wspominał niedzielę 11 lipca 1943. r., kiedy doszło do ludobójstwa na Wołyniu. Ukraińscy nacjonaliści wymordowali wówczas Polaków idących do kościołów i uczestniczących w mszach. - Napadano na kościoły, w których znajdowali się ludzie na mszach świętych; kościoły podpalano (najczęściej były one drewniane), a ludzi tam zgromadzonych mordowano siekierami. Straszliwy los dotknął także księży (...), wielu z nich zostało zarąbanych siekierami czy zakłutych bagnetami przy stopniach ołtarzy (...). To są autentyczni męczennicy - podkreślił duszpasterz. - Niestety, Kościół w Polsce z różnych powodów nie chce rozpocząć procesów beatyfikacyjnych tych osób. Ale wierzymy głęboko, że wcześniej czy później prawda o tych przemilczanych i niechcianych męczennikach trafi także do wszystkich podręczników szkolnych - dodał ksiądz. Wskazał, że akty ludobójstwa miały także miejsce na Podolu, Polesiu, ziemi lwowskiej, tarnopolskiej, stanisławowskiej, przemyskiej, rzeszowskiej, zamojskiej czy chełmskiej. Jak mówił, wielu pomordowanych wciąż nie ma nawet grobu. - Jeżeli o coś upominamy się tutaj, na Jasnej Górze, to właśnie o to, żeby krzyże stanęły na miejscach tych zbiorowych mogił ludzi, którzy ginęli tylko dlatego, że byli Polakami i katolikami; oni mają prawo do chrześcijańskiego pochówku, a władze mają obowiązek o to się zatroszczyć - podkreślił Isakowicz-Zaleski. Ksiądz przestrzegał, by "w żaden sposób nie mówić, że to naród ukraiński wymordował naród polski. To nie naród wymordował jeden naród - to wrzód, który powstał na jednym narodzie mordował nie tylko Polaków, ale także Żydów, Ormian, Czechów, Słowaków i tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków i Żydów". - Dzisiaj chcę przypomnieć bardzo wyraźnie, że w narodzie ukraińskim znalazło się wielu sprawiedliwych, którzy nie dali się opętać ideologii Stepana Bandery; którzy narażając siebie, swoich rodziców i swoje dzieci ratowali swoich sąsiadów - dodał ksiądz. Ks. Isakowicz-Zaleski przytoczył opinię brytyjskiego historyka, wskazując, że "jeszcze nikt nigdy w historii nie zbudował pojednania i przebaczenia na kłamstwie czy na przemilczeniu". Przypomniał też zapisaną w pamiętniku przez swojego ojca myśl, iż "Kresowian zabito dwukrotnie - raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie. A ta śmierć przez przemilczenie jest jeszcze bardziej okrutna od śmierci fizycznej" - mówił. W swojej homilii ksiądz wspominał istotne wydarzenia z historii Kresów. Podkreślił, że u podstaw ich funkcjonowania była idea Jagiellonów, "że każdy obywatel Rzeczypospolitej, niezależnie od swego wyznania i narodowości, ma te same prawa". Przypomniał, że na Kresach żyło prawie 20 narodowości - Polaków, Rusinów, Żydów, Ormian, Niemców, Tatarów, Karaimów, Litwinów, Łotyszy i bardzo wielu innych. - Narody te żyły na tej samej ziemi, ale w zgodzie i wzajemnej tolerancji - powiedział. Według księdza, przyjazd Kresowian do Polski w nowych granicach po II wojnie światowej nie był repatriacją, czyli powrotem do ojczyzny, ale ekspatriacją - wypędzeniem z ojczyzny. Wielu ludzi cierpiało potem, kiedy w ich dowodach osobistych jako miejsce urodzenia wpisano: Związek Radziecki. - Nie wolno było w ogóle mówić o Kresach - i o tych rzeczach pozytywnych i o tych rzeczach tragicznych. Również niestety po 1989 r., ze względu na tzw. poprawność polityczną, nie można do końca powiedzieć prawdy, czym były i są nadal Kresy - uważa Isakowicz-Zaleski. Sprawy historyczne oraz współczesne problemy środowiska Kresowian i Polaków żyjących na tych terenach zdominowały tematykę towarzyszącego pielgrzymce forum kresowego i Światowego Zjazdu Kresowian. - Priorytetem są niezwykle trudne sprawy, z jakimi borykają się Polacy za naszą wschodnią granicą, m.in. dyskryminacja polskiego szkolnictwa, sprawa własności polskiej na Litwie oraz języka, w tym pisowni nazw polskich; dyskryminacja Polaków na Białorusi i Ukrainie Zachodniej, gdzie zakłamuje się historię, szczególnie tę dotyczącą II wojny światowej - powiedział prezes Światowego Kongresu Kresowian i współorganizator zjazdu, Jan Skalski. - Chcemy poruszyć niezałatwione do tej pory sprawy upamiętnienia miejsc kaźni naszych rodaków na Kresach i należytego miejsca dla tych tematów w naszych mediach i programach szkolnych; także problem postępującej ukrainizacji kościoła rzymsko-katolickiego i sprawę powołania Muzeum Kresów - dodał Skalski. Msza, której przewodniczył ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, (duszpasterz Ormian, historyk, autor książki "Przemilczane ludobójstwo na Kresach") została odprawiona w intencji ojczyzny, ofiar katastrofy smoleńskiej i mordu katyńskiego, poległych i pomordowanych na Wschodzie, a także z prośbą o jedność w narodzie i błogosławieństwo dla Kresowian. Po raz pierwszy w spotkaniu na Jasnej Górze uczestniczyli przedstawiciele Europejskiej Unii Narodów Wysiedlonych i Wypędzonych z siedzibą w Trieście, której członkiem został w maju Związek Wypędzonych z Kresów Wschodnich - jedna z organizacji należących do Światowego Kongresu Kresowian.