Proces obejmował łącznie 15 osób z gangu "Krakowiaka", oskarżonych przede wszystkim o rozboje z użyciem niebezpiecznych narzędzi i kradzieże popełnione w latach 1996-1997. Obok szefa grupy, na kary 10 lat więzienia skazanych zostało w nim trzech jego współpracowników. Pozostałych 11 osób otrzymało kary od roku i trzech miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Przewodniczący składowi orzekającemu sędzia Piotr Pisarek wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, że Janusz T. otrzymał najwyższą karę jako osoba, która zlecała wskazane w akcie oskarżenia przestępstwa, decydowała o ich miejscu i czasie, kierowała wykonawcami, a także rozdzielała im broń, polecając jej użycie. Pozostałych oskarżonych sąd określił jako wykonawców. Według zeznań świadków, które były podstawą materiału dowodowego, trzech z nich uczestniczyło w najpoważniejszych wymienionych w akcie oskarżenia rozbojach. Spośród objętych zarzutami uniewinniony został Sławomir C., który w innym procesie grupy został skazany na 7 lat, a w kolejnym odpowie za zabójstwo. Ogłoszone w środę wyroki są niższe niż oczekiwała prokuratura. Śledczy dla "Krakowiaka" oraz jego głównych współpracowników wnioskowali o kary 15 lat. Sąd zaliczył też na poczet kar z reguły kilkuletnie areszty. Obrońcy oskarżonych - w większości recydywistów - wnosili o ich uniewinnienie, wskazując m.in. na brak potwierdzenia części zeznań świadków innymi dowodami. Pod koniec lutego sąd już raz zamknął przewód w tej sprawie, zapowiadając wówczas ogłoszenie wyroku. Proces został jednak wznowiony ze względu na konieczność dopełnienia procedury, w której nie uprzedzono części oskarżonych o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej zarzucanych im czynów. W środę, podczas rozprawy w pilnie strzeżonej sali sądowej w koszarach policji w Katowicach, sąd zadośćuczynił formalnościom i po podtrzymaniu przez strony wygłoszonych w lutym mów końcowych, zapowiedział ogłoszenie wyroku jeszcze tego samego dnia - z powodu problemów technicznych już w siedzibie sądu. Według prokuratury, gang "Krakowiaka" był jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju. Grupa istniała w latach 1991-1999, działając głównie w południowej Polsce. Jak zeznawali świadkowie koronni, w szczytowym okresie działalności z "Krakowiakiem" współpracowało nawet ok. 300 osób. Do sądów trafiło blisko 20 aktów oskarżenia przeciw "Krakowiakowi" i członkom jego grupy. W lutym zakończył się siedmioletni główny proces gangu, w którym odpowiadało 31 osób. Prokuratura zarzuciła im m.in. zabójstwa, rozboje, handel bronią i narkotykami. Sąd wymierzył wówczas "Krakowiakowi" karę 25 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia najwcześniej po 20 latach. Dopiero po 30 latach będzie mógł wyjść na wolność skazany w tym samym procesie na dożywocie Zdzisław Ł., pseud. Zdzicho, uważany za egzekutora gangu. Karę 25 lat więzienia sąd wymierzył też wtedy byłemu szefowi mafii szczecińskiej Markowi M., pseud. Oczko, za zlecenie ludziom "Krakowiaka" zabójstwa konkurenta na Wybrzeżu. Po jednym z innych ważniejszych procesów z udziałem Janusza T., w listopadzie 2006 r., katowicki sąd skazał go na 25 lat więzienia, a "Zdzichowi" wymierzył karę dożywocia. Sprawa dotyczyła śmierci czterech osób i planowania zabójstwa trzech kolejnych - policjanta, prokuratora i świadka koronnego. W listopadzie ub. roku katowicki sąd apelacyjny zmienił jednak tamten wyrok, skazując "Krakowiaka" na 15 lat więzienia za zlecenie napadu i pobicia oraz za podżeganie do zabójstwa świadka koronnego. Zgodnie z decyzją sądu, najważniejsze zarzuty postawione w tamtym akcie oskarżenia m.in. szefowi grupy, zostaną zbadane w ponownym procesie.