Kopał i uderzał pięściami w auto innego kierowcy. Nagranie krąży po sieci
Niepohamowaną agresją wykazał się kierowca, który zatrzymał jadące za nim auto, wyszedł na ulicę i zaczął kopać oraz uderzać pięściami w pojazd. Całe zajście nagrał inny uczestnik ruchu, który udostępnił film w mediach społecznościowych. Sprawą zajęli się już policjanci z Katowic. Jak przekazał w rozmowie z Interią oficer prasowy mł. asp. Łukasz Kloc, "mundurowi dysponują materiałem, który pozwala powiązać dane sprawcy z zajściem".

Do eskalacji agresji doszło w piątek 7 października przed godziną 16 na Drogowej Trasie Średnicowej w Katowicach. Po zdarzeniu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym zarejestrowano całe zajście.
Katowice. Wysiadł z auta, zaczął kopać w inny pojazd. Wszystko nagrała kamera
Widzimy na nim, jak jeden z kierowców, jadąc w kierunku Zabrza, z niewyjaśnionych na chwilę obecną przyczyn wysiadł z samochodu, po czym zaczął kopać i uderzać pięściami samochód stojący za nim.
- Pokrzywdzony poruszał się środkowym pasem. W pewnym momencie drogę zajechał mu inny kierowca, który wyhamował do zera, zmuszając auta za sobą do zatrzymania. Później doszło do eskalacji agresji - relacjonował w rozmowie z Interią mł. asp. Łukasz Kloc z Komendy Policji w Katowicach.
Policjant dodał, że z dostępnych obecnie materiałów nie wynika, żeby sprawca był wcześniej jakkolwiek skonfliktowany z poszkodowanym.
Na nagraniu, które pojawiło się w mediach, widać m.in. że tylna szyba w samochodzie pokrzywdzonego jest wybita.
Na nagraniu zarejestrowano również, że mężczyzna siedzący w samochodzie, niszczonym przez agresora, również nagrywa sytuację.
Katowice. Awantura na DTŚ. Policja bada sprawę
Sprawą zajmuje się śląska policja. Nagrania z zajścia funkcjonariusze otrzymali w poniedziałek. Łukasz Kloc przekazał, że mundurowi "dysponują materiałem, który pozwala powiązać dane sprawcy z zajściem".
- Poszkodowany kierowca nie doznał obrażeń ciała, w związku z tym obecnie sprawa jest rozpatrywana w kontekście zniszczenia mienia, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności - podkreślił oficer prasowy.
Dodatkowo policjanci sprawdzą, czy nie doszło do wykroczenia w ruchu drogowym.