Do sądu śledczy przesłali dwa ostatnie akty oskarżenia, które poza szefem grupy obejmują 31 innych osób. W sumie aktów oskarżenia przeciwko tej zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym było kilkanaście - poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Włodzimierz C. był jednym z kilku świadków koronnych, których zeznania przyczyniły się do oskarżenia i osądzenia jednej z najgroźniejszych grup przestępczych w Polsce - gangu Janusza T., ps. Krakowiak. Później okazało się, że mimo stania się świadkiem koronnym, C. nie przestał własnej działalności przestępczej. - Grupa Włodzimierza C. zajmowała się przestępstwami przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu. Dwa ostatnie akty oskarżenia dotyczą przestępstw popełnionych od marca 2000 do maja 2002 r. Opisują 122 czyny, z których 33 przypisano Włodzimierzowi C. - powiedziała prok. Zawada-Dybek. Na ławie oskarżonych zasiądzie także m.in. Grzegorz S., któremu prokuratura zarzuciła 23 przestępstwa. Ten sam mężczyzna został już wcześniej prawomocnie skazany na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo policjanta z Będzina, Grzegorza Załogi. Do zbrodni doszło w sierpniu 2003 r. Grupa Włodzimierza C. zajmowała się przede wszystkim porwaniami dla okupu, na koncie ma także rozboje i wymuszenia rozbójnicze. Aby wymusić pieniądze, bandyci bili i zastraszali porwanych, grozili im bronią lub przykładali do nogi uruchomioną piłę łańcuchową. Za puszczenie wolno żądali zwykle około 100 tys. zł. Większości oskarżonych grozi kara do 15 lat więzienia. Trzem z nich, którym prokuratura zarzuciła nakłanianie do zabójstwa - nawet dożywocie. Od 2003 r. prokuratura skierowała do sądów kilkanaście aktów oskarżenia dotyczących działalności grupy Włodzimierza C. W marcu ub. roku do sądu w Częstochowie trafił akt oskarżenia dotyczący kierowania gangiem. Rok temu Sąd Apelacyjny skazał Włodzimierza C. na siedem lat więzienia. Był to prawdopodobnie pierwszy w Polsce przypadek skazania prawomocnym wyrokiem kogoś, kto został świadkiem koronnym. Grzegorz S. został wówczas skazany ma osiem i pół roku więzienia sąd. W tamtym procesie oskarżeni odpowiadali m.in. za uprowadzenia połączone z kradzieżami, wymuszenia rozbójnicze, posiadanie broni. Według prokuratury, C. stał wysoko w przestępczej hierarchii do połowy lat 90., kiedy skonfliktował się z "Krakowiakiem". Po zatrzymaniu znaleziono u niego m.in. 14 pistoletów CZ, pistolety walter, uzi, makarow, rewolower i 1500 sztuk amunicji. W gangu postrzegany był jako osoba brutalna i bezwzględna. Świadkiem koronnym został w 2001 r. Później okazało się, że korzystając z dobrodziejstw ustawy założył własny gang, który zajmował się porwaniami dla okupu. Zdaniem prokuratury, tylko w latach 2000-2001 grupa porwała kilku biznesmenów, żądając od ich rodzin okupu. Gangsterzy wymusili w ten sposób 400 tys. zł. Bili swe ofiary, przystawiali broń do głowy, grozili śmiercią, wozili w bagażniku ze skutymi rękami. C. wkrótce stracił status świadka koronnego. W sierpniu 2003 r. roku katowicka prokuratura okręgowa - ta sama, która ponad dwa lata wcześniej wnioskowała o nadanie C. statusu świadka koronnego - skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia przeciw niemu. Później C., zwany w środowisku "Prezesem" lub "Łomem" został też oskarżony o kilkadziesiąt przestępstw popełnionych w ramach grupy "Krakowiaka". Podstawą oskarżenia stały się jego własne wcześniejsze zeznania. Grupę Włodzimierza C. udało się zlikwidować m.in. dzięki zeznaniom jednego z jego gangsterów, Sebastiana S. Uzyskał on status świadka koronnego.