O dylematach społeczeństwa konsumpcyjnego mówiła prof. Wanda Patrzałek z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, która kierowała badaniami dotyczącymi tzw. lokalnych społeczności pasaży handlowych, czyli bywalców dużych centrów handlowych, przeprowadzonych w kilku takich miejscach we Wrocławiu. - To społeczność charakterystyczna dla pierwszej fazy rozwoju społeczeństw konsumpcyjnych - podkreśliła prof. Patrzałek. Badania wykazały, że dla 95 proc. badanych najważniejsze jest szczęście rodzinne, dla 90 proc. - pieniądze, dobry stan zdrowia uznało za najważniejszy 89,2 proc. badanych, dobre warunki materialne - 87,5 proc., pracę przynoszącą zadowolenie - 49,2 proc., pozycję i szacunek wśród ludzi 42,5 proc. Nie było wskazań dotyczących działalności społecznej i politycznej, tylko 15 proc. ankietowanych podało, że postępuje zgodnie ze wskazaniami religii. - Działa efekt owczego pędu, czyli naśladownictwa, a więc chęci sprostania pewnym standardom konsumpcji, świadczącym o statusie - oceniała prof. Patrzałek. Badania wskazują jednak również, że jako społeczeństwo nie akceptujemy konsumpcji na pokaz; jest ona negatywnie oceniana. Tylko 11 proc. polskiego społeczeństwa jest jednak w stanie zaspokajać wszystkie swoje potrzeby, na takim poziomie, na jakim by chciało. Konferencja, zorganizowana przez katowicki wydział zamiejscowy Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu, Uniwersytet Śląski, Bibliotekę Śląską i Wyższą Szkołę Administracji w Bielsku-Białej zakończy się w czwartek.