Władze śląskiej PO liczyły, że podczas piątkowej sesji Sejmiku Województwa Śląskiego Kołodziejczyk zostanie odwołany. Jedyną osobą, która formalnie może złożyć taki wniosek, jest marszałek województwa. Janusz Moszyński (PO) jednak tego nie zrobił, bo - jak twierdzi - nie ma żadnych merytorycznych podstaw, by odwołać podwładnego. - Jarosław Kołodziejczyk nie może pełnić funkcji bez partyjnej rekomendacji. Marszałek nie składając tego wniosku nadużył naszego zaufania i zaufania wyborców - powiedział przewodniczący śląskiej PO poseł Tomasz Tomczykiewicz. Zapowiedział, że sprawa stanie na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu śląskiej PO. Nie chciał przesądzać, czy pojawi się tam wniosek o cofnięcie rekomendacji również marszałkowi Moszyńskiemu. - Póki ja nie złożę wniosku lub nie zostanie odwołany marszałek, co jest równoznaczne z odwołaniem całego zarządu, to Kołodziejczyk jest nadal jego członkiem. Dla mnie to rozgrywka personalna, która w jego pracy w zarządzie nie znajduje formalnego udokumentowania w postaci jakichkolwiek zarzutów merytorycznych- powiedział marszałek Moszyński. - Rekomendacji nie mam, ale mam mandat radnych do pełnienia tego zaszczytnego obowiązku, mam zaufanie marszałka i to chyba wystarczy - powiedział Kołodziejczyk. Zaznaczył, że choć nie zgadza się z zarzutami wobec swojej osoby ze strony partyjnych kolegów, to nadal czuje się związany z partią. - Platforma jest partią obywatelską i jest w niej miejsce dla ludzi różnie myślących- dodał. Wicemarszałek województwa ze współrządzącego PiS Grzegorz Szpyrka ocenił, że współpraca z Kołodziejczykiem w zarządzie jest na dobrym poziomie. - To, co było dziś w porządku obrad nie powinno było w ogóle mieć miejsca. Idea samorządności powinna wziąć górę nad brzydkimi partyjnymi działaniami - dodał. Wniosek o wycofanie rekomendacji dla Kołodziejczyka złożył szef śląskiej PO, poseł Tomasz Tomczykiewicz. Powodem była utrata zaufania i zastrzeżenia co do działań Kołodziejczyka wobec m.in. podmiotów gospodarczych, których akcje ma samorząd. Kołodziejczyk miał też zataić przed kolegami z partii swoją dawną przynależność do komunistycznej młodzieżówki. Sam Moszyński jest obecnie zawieszony w prawach członka PO po tym, jak wraz z prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem planował zorganizować w Gliwicach konferencję programową z udziałem tych polityków PO, którzy otwarcie krytykują styl rządzenia partią przez Donalda Tuska i osoby z jego otoczenia.