218 podejrzanych, miliony złotych strat Skarbu Państwa, tysiące sfałszowanych faktur i dziesiątki uczestniczących w nielegalnym procederze firm - to wstępny bilans trzyletniego śledztwa dotyczącego największej na Śląsku afery paliwowej. - Podejrzani to osoby związane z firmami transportowymi. Śledztwo wykazało, że w latach 2003-2005 poświadczali nieprawdę w co najmniej 450 fakturach, dotyczących obrotu paliwami oraz posługiwali nimi, aby fikcyjnie udokumentować pochodzenie oleju napędowego - powiedział w czwartek nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji. W ten sposób zatrzymani zalegalizowali na papierze ponad milion litrów pochodzącego z nielegalnego źródła, nieopodatkowanego paliwa, wartości ponad 3,1 mln zł. Podobny mechanizm stosowało też wiele innych firm uczestniczących w tym procederze. Śledczy zapowiadają, że to nie koniec zatrzymań. - Śledztwo jest trudne i czasochłonne, bo do przeanalizowania są tysiące fraktur w dziesiątkach różnych firm. Choć postępowanie trwa już ponad trzy lata, nadal określane jest jako rozwojowe. Spodziewane się kolejne zatrzymania podejrzanych - dodał nadkom. Bieniak. Przypomniał, że oprócz zarzutu poświadczania nieprawdy w dokumentach, zatrzymanym mogą być również postawione zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Jej działalność polegała na wprowadzaniu do obrotu nielegalnego paliwa, niepłaceniu podatków oraz - m.in. poprzez fałszowanie dokumentacji - praniu brudnych pieniędzy. Zatrzymane ostatnio osoby to mieszkańcy woj. śląskiego i małopolskiego, wśród nich jest kobieta. Mają od 27 do 53 lat. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Na poczet przyszłych kar i grzywien zajęto ich wart ponad 400 tys. zł majątek. W sumie w całej sprawie wartość zajętego majątku sięga ponad 5,8 mln zł, a wartość zastosowanych poręczeń majątkowych przekracza 4,6 mln zł. Sto osób aresztowano, kilkadziesiąt jest pod dozorem policji.