Już kilka tygodni temu pracownicy siemianowickiej "oparzeniówki" zapowiadali, że część poparzonych będzie mogła szybko wrócić do domu. Stan pozostałych górników jest stabilny. Wszyscy mają poparzone drogi oddechowe, co jest wyjątkowo trudnym elementem leczenia ciężkich oparzeń. Do wypadku w kopalni doszło 18 września na głębokości 1050 metrów pod ziemią. W wyniku zapalenia się i wybuchu metanu na miejscu zginęło 12 osób, a kolejnych 8 zmarło w szpitalach. Oprócz pacjentów leczonych w Siemianowicach Śląskich wszyscy poszkodowani wrócili już do domów. Przyczyny katastrofy bada specjalna komisja oraz prokuratura.