Przedstawiciele należącej do samorządów województw spółki Przewozy Regionalne zapewniają, że zarząd firmy prowadzi stały dialog ze związkowcami i na bieżąco informuje ich o sytuacji spółki. Kolejne spotkanie, podczas którego omawiany będzie m.in. program monitorowanych odejść związanych z restrukturyzacją zatrudnienia, zaplanowano na wtorek. Związkowcy wyszli na tory w pobliżu katowickiego dworca kwadrans po południu. Pracowników Przewozów Regionalnych wspierali związkowcy z innych kolejowych spółek. Nawoływali zarząd spółki do rozmów na temat planowanych zwolnień. - Żądamy jednego: respektowania porozumienia z 27 maja, które mówiło, że do czasu spisania paktu gwarancji pracowniczych nie będzie zwolnień. Jeśli zwolnienia się zaczęły, to powinniśmy usiąść do stołu i wypracować porozumienie - mówił szef kolejarskiej Solidarności Henryk Grymel. Według niego, dotychczas zwolniono ok. 100 osób, a plan zakłada zwolnienie ok. 2 tys. pracowników. Rzecznik Przewozów Regionalnych Piotr Olszewski nie potwierdził tej liczby. Przypomniał, że dotychczas, bez niepokojów społecznych, zatrudnienie w spółce zmniejszyło się już o ponad tysiąc osób, a dalsza restrukturyzacja ma być prowadzona w dialogu ze związkami. - Związki mają informację o sytuacji spółki, dialog prowadzony jest cały czas. Wolą zarządu jest, by na ten temat rozmawiać i dążyć do optymalnych rozwiązań. Termin kolejnego spotkania od dawna wyznaczony jest na jutro. Jednym z jego tematów będzie program monitorowanych odejść, związanych z restrukturyzacją zatrudnienia - powiedział rzecznik. Według przedstawicieli spółki, w tej sytuacji protesty takie jak blokada torów czy trwająca od 14 grudnia głodówka związkowców w Warszawie nie mają uzasadnienia. Związkowcy mówią natomiast, że sięgnęli po "bardziej drastyczne" środki protestu, nie widząc w zarządzie Przewozów Regionalnych woli dialogu i porozumienia. - Jeżeli akcja nie przyniesie żadnego skutku, to spotka się sztab protestacyjny. Na pewno przed świętami nie będzie już żadnych protestów, bo pasażerowie są naszymi klientami i musimy ich szanować - zapowiedział Grymel. Podkreślił, że czas poniedziałkowej blokady wybrano tak, by ograniczyć uciążliwość protestu dla pasażerów. Według informacji spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, w wyniku blokady opóźnionych było 9 pociągów (w tym trzy intercity i sześć Przewozów Regionalnych), w sumie o 175 minut. Średnie opóźnienie to ok. 20 minut. Za każdą minutę opóźnienia PKP PLK płaci przewoźnikom 8 zł, więc łączne straty związane z blokadą to 1,4 tys. zł. - Myślę, że nikomu nie zepsuliśmy dnia przez to, że zablokowaliśmy tory. Pan prezes (spółki) półtora tygodnia jeździł sobie na nartach, a dziś zrobił sobie opłatek i je sobie potrawki kilkaset metrów od miejsca, gdzie teraz ludzie głodują - skomentował Grymel, pytany o uciążliwość protestu dla pasażerów. Związkowcy postulują, by do czasu zakończenia rozmów zawiesić zwolnienia w spółce. Podkreślają, że porozumienie jest możliwe pod warunkiem takiej woli ze strony zarządu. - Argumentem Przewozów Regionalnych jest to, że muszą zwolnić około 2 tys., bo nie mają pieniędzy. W PKP Cargo odeszło 7 tys., ale tam był dialog - wypracowano porozumienie i dobrowolne odejścia, ludzie dostawali odprawy - powiedział Grymel. Od roku w Przewozach Regionalnych trwa restrukturyzacja zatrudnienia - z ponad 16,4 tys. pracowników ograniczono je do ok. 15,3 tys. osób. Spółka od zeszłego roku należy do samorządów 16 województw. To największy kolejowy przewoźnik pasażerski w Polsce - dziennie przewozi ok. 340 tys. pasażerów. Według przedstawicieli Przewozów Regionalnych, wspólne działania zarządu firmy, marszałków województw oraz dobra wola związków w ostatnim czasie pozwoliły ustabilizować sytuację spółki. - Widoczne są już efekty prowadzonych działań restrukturyzacyjnych. Wypracowaliśmy porozumienie ze spółkami z grupy PKP w sprawie zadłużenia. Właśnie wszedł w życie nowy rozkład jazdy z dodatkowymi połączeniami InterRegio oraz bardzo atrakcyjną ofertą dla pasażerów - podkreślił rzecznik. Dodał, że w ramach trwającego od kilku tygodniu dialogu społecznego wypracowywane są "propozycje optymalnych rozwiązań i gwarancji dla pracowników. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zrozumienie i wsparcie związków zawodowych reprezentujących naszych pracowników" - powiedział, nawiązując do oświadczenia spółki PR sprzed kilku dni.