O wprowadzenie stanu klęski wnioskował do wojewody śląskiego starosta myszkowski. W niedzielę, z inicjatywy wojewody Zygmunta Łukaszczyka, w Żarkach na terenie tego powiatu zebrał się sztab kryzysowy. Omawiano najważniejsze problemy i sposoby ich rozwiązania. Jeżeli uda się załatwić najważniejsze sprawy, stan klęski żywiołowej prawdopodobnie nie będzie potrzebny. - W poniedziałek rano wojewoda otrzyma szczegółowe raporty dotyczące najpilniejszych potrzeb poszczególnych miejscowości. Chodzi m.in. o agregaty prądotwórcze i inny sprzęt, potrzebny do usuwania skutków awarii oraz funkcjonowania bez energii elektrycznej - powiedziała Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Kolejne spotkanie zaplanowano na poniedziałek o godz. 10 w siedzibie Urzędu. Służby kryzysowe, przy udziale wojewody i starosty, mają wówczas ostatecznie ocenić, czy wprowadzenie stanu klęski żywiołowej będzie pomocne w szybkim przywróceniu dostaw prądu oraz załatwieniu najpilniejszych potrzeb do czasu, gdy mieszkańcy znów będą mieli energię. Podczas niedzielnego spotkania ustalono, że za wynajęcie i sfinansowanie agregatów prądotwórczych dla instytucji pożytku publicznego (chodzi przede wszystkim o pompy przy ujęciach wody itp.) odpowiada Enion - spółka dostarczająca na tym terenie energię. Wojewoda zadeklarował, że do czasu dostarczenia wynajętych agregatów wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba, można uruchomić agregaty wojskowe. Służby energetyczne skarżyły się również na problemy w szybkich zakupach materiałów, potrzebnych do naprawy sieci. Chodzi m.in. o słupy i przewody energetyczne. Administracja wojewody ma pomóc w szybkim zakupie tych materiałów oraz w dostępie do ciężkiego sprzętu tam, gdzie go brakuje. Podczas posiedzenia sztabu poinformowano, że na terenach pozbawionych prądu nie ma zagrożenia epidemiologicznego. Wszędzie jest dostęp do wody, choć w niektóre miejsca jest ona dowożona przez strażaków. Według ostatnich danych, w niedzielę w południe prądu nie miało ok. 45 tys. odbiorców w woj. śląskim i małopolskim, gdzie dostawcą energii jest Enion. W samym powiecie myszkowskim było to ok. 5,5 tys. odbiorców, czyli co najmniej kilkanaście tysięcy osób. W woj. śląskim problem z brakiem zasilania dotyczy także powiatów częstochowskiego, zawierciańskiego, lublinieckiego i kłobuckiego. Powodem kłopotów jest szadź, zlodowacanie i śnieg na sieci energetycznej, a także zlodowaciałe drzewa, które łamiąc się uszkadzają sieć i przewracają słupy. Ciągle pojawiają się nowe awarie, często tam, gdzie wcześniej udało się przywrócić zasilanie.