Do obu pościgów doszło na autostradzie A-4 - poinformował w czwartek rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska. Pierwsze zatrzymanie miało miejsce we wtorek na autostradzie pomiędzy Gliwicami a Katowicami. 43-letnia Niemka jechała swoim porsche carrera prawie 250 km/h. - Policjanci w służbowym oplu vectra po kilkunastu kilometrach dogonili miłośniczkę szybkiej jazdy. Kobieta oświadczyła, że bardzo się spieszy i dlatego sprawdzała, na co stać jej wóz. Policjanci uznali, że kobietę z pewnością stać w tej sytuacji na 1000-złotowy mandat - powiedział Gąska. Do kolejnego pościgu funkcjonariuszy zmusił następnego dnia wieczorem kierowca porsche cayenne. I w tym przypadku mężczyzna testował swój wóz na A-4. Wideorejestrator w ścigającej go vectrze wskazał prawie 230 km/h. Po zatrzymaniu okazało się, że 33-latek już wcześniej stracił prawo jazdy za przekroczenie limitu punktów karnych. Po odebraniu przez kierującego mandatu - także w wysokości 1000 zł - dalszą jazdę kontynuował jego kolega. Jak powiedział nadkomisarz Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Katowicach, w obu przypadkach porsche dogonił ten sam opel, ale z inną załogą. Śląska policja ma cztery nowe ople vectra z silnikami o pojemności 2,8 litra i mocy 280 koni mechanicznych. Są wyposażone w wideorejestratory, umożliwiające nagrywanie kierowców przekraczających przepisy jadących zarówno przed, jak i za nieoznakowanym radiowozem. - Policjanci śląskiej drogówki są bezwzględni w ściganiu piratów drogowych. Amatorzy ekstremalnie szybkiej jazdy nie mogą też liczyć na to, że funkcjonariusze dysponują gorszymi umiejętnościami czy pojazdami o słabszych osiągach - zaznaczył Gąska.