W efekcie policyjnego ostrzału pędzącego samochodu zginął 26-letni pasażer opla. - Mężczyzna częściowo przyznał się, wyjaśniając, że nie miał ubezpieczenia OC i aktualnego przeglądu samochodu, a poza tym wypił piwo - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada - Dybek. Prokurator przygotowuje obecnie wniosek o zastosowanie wobec 31-latka tymczasowego aresztu na 3 miesiące. Jego podstawą jest grożąca podejrzanemu kara - do 10 lat pozbawienia wolności - i uzasadniona obawa ucieczki. Decyzja sądu w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w poniedziałek. Mężczyzna nadal przebywa w szpitalu z obrażeniami powypadkowymi, ale lekarze uznali, że może uczestniczyć w czynnościach z udziałem prokuratora. Zakończone śmiercią 26-latka wydarzenia rozpoczęły się w sobotę w nocy w Tychach, kiedy policjanci chcieli zatrzymać do kontroli poruszający się bez zapalonych świateł samochód wyjeżdżający z parkingu. Kierowca usiłował potrącić funkcjonariuszy, po czym zaczął uciekać trasą do Mikołowa. Według relacji policji, jechał szaleńczo, z ogromną prędkością, chwilami wjeżdżał na chodnik, próbował zepchnąć radiowozy z drogi, staranował blokadę. Uszkodził 5 radiowozów i auta kierowców jadących tą trasą. Policjanci wielokrotnie próbowali go zatrzymać, dawali mu też sygnały i oddali w kierunku kół samochodu kilkanaście strzałów. W końcu zatrzymali desperata w Mikołowie. Okazało się, że jadący z nim 26-letni pasażer został postrzelony. Wezwane pogotowie podjęło reanimację, ale mężczyzna nie przeżył. Obaj jadący oplem byli znani policji, notowani m.in. za napady rabunkowe. Kierowca był poszukiwany przez sąd do odbycia kary 3 lat więzienia za kradzież. Prowadząca postępowanie w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Katowicach bada zarówno zachowanie uciekających mężczyzn, jak i zasadność użycia broni przez policję.