- W Niemczech mieszka ok. 2 mln Ślązaków. Mają prawo mówić o swojej tożsamości, przedstawiać swoje poglądy i zrzeszać w co tylko zechcą. W tym wszystkim nie ma śladu dywersji politycznej - to inni dorabiają do tego taki kontekst. Ale to bzdury, taki humbug polityczny - powiedział w czwartek Kutz. Znany m.in. z filmów o Śląsku reżyser, a zarazem śląski poseł PO odniósł się w ten sposób do czwartkowego wystąpienia klubu PiS, który chce, by premier Donald Tusk zajął negatywne stanowisko w sprawie zarejestrowania w Niemczech Inicjatywy dla Autonomii Śląska. Według PiS, zarejestrowanie tej organizacji "jest złym impulsem dla poprawnego rozwoju stosunków polsko-niemieckich". O tym, że na początku listopada w Bawarii zarejestrowana została organizacja pod nazwą Initiative fuer Autonomie Schlesiens, czyli Inicjatywa dla Autonomii Śląska napisał czwartkowy dziennik "Polska". Jak podała gazeta, organizacja deklaruje, że będzie walczyć o ideę autonomicznych obszarów i krajów związkowych. Cytowany przez gazetę Kutz pochwalił powołanie niemieckiego stowarzyszenia, na co zwrócili uwagę politycy PiS. W oświadczeniu klubu parlamentarnego tej partii napisano m.in., że działanie rządu w kwestii niemieckiej organizacji jest tym bardziej konieczne, że jej powstanie "publicznie popierają prominentni politycy PO, w tym poseł Kazimierz Kutz". Stanowisko PiS Kutz uznał za nieodpowiedzialne. - To jest takie polityczne, jak to oni zwykle robią, hecowanie się - ocenił. Jego zdaniem, reakcja polskiego rządu w tej sprawie byłaby nie tylko nieuzasadniona, ale też oznaczałaby mieszanie się do spraw państwa niemieckiego, gdzie stowarzyszenie zostało zgodnie z prawem zarejestrowane. Podkreślił, że jest to stowarzyszenie pozarządowe, powstałe z woli i potrzeby jego założycieli. - Znam ich statut - oni absolutnie odcinają się od polityki i różnych tego typu rzeczy. Tę organizację powołali ludzie, którzy tak jak wiele takich społeczności, słusznie uważają - i ja to popieram - że śląskość istnieje jako tożsamość. Ona została wepchnięta między stare narodowe konflikty polsko-niemieckie, a to jedno z drugim nie ma nic wspólnego - powiedział Kutz. - Bardzo dobrze, że mieszkający w Niemczech Ślązacy przyznają się do Śląska. Cały czas dzieli się Ślązaków na Niemców i Polaków. Nie! Dlaczego? Śląskość jest tożsamością, ojczyzną, a Ślązak historycznie wybierał państwo i z tego się cały czas korzysta. Nieustannie ubija się taką pianę polityczną, nie pozwalając Ślązakom być Ślązakami - dodał reżyser. Jak mówił, od 90 lat państwo prowadzi politykę, przejętą po niemieckim kanclerzu Bismarcku, że na Śląsku trzeba się opowiedzieć, albo po niemieckiej, albo po polskiej stronie. - Na Boga, to już dawno wszystko poumierało! Żaden Ślązak nie będzie toczył boju o jakieś inne, nowe państwo. Jedni są tu, drudzy są tam, mają swoją tożsamość i wybrali sobie swoje państwo, które ma właśnie o nich dbać, być demokratyczne i pozwolić im żyć. A jeżeli ludzie mają potrzebą organizować się jako Ślązacy, to wolno im - podsumował poseł Kutz. W jego ocenie, do rejestrowania tego typu stowarzyszeń nie powinno wtrącać się żadne państwo -ani niemieckie, ani polskie. Kutz uważa, że w Polsce Ślązacy powinni być prawnie uznani za grupę etniczną. - Tego nie wolno, jest zakaz bycia Ślązakiem w Polsce. To jest głupota polityczna - powiedział Kutz. Czwartkowy dziennik "Polska" podkreśla, że w swoim statucie niemiecka Inicjatywa stawia sobie za cel "wprowadzenie pod publiczną debatę pojęcia autonomii Górnego oraz Dolnego Śląska w wielokulturowej Europie". PiS uważa, że zarejestrowanie w Niemczech Inicjatywy dla Autonomii Śląska jest złym impulsem dla poprawnego rozwoju stosunków polsko-niemieckich. Klub PiS oczekuje, że w tej sprawie oficjalne stanowisko zajmie premier Donald Tusk. Ugrupowanie chce też "zwrócenia rządowi niemieckiemu uwagi, iż na terytorium tego państwa powstają organizacje, które jako cel stawiają sobie zmianę konstytucyjnej struktury państwa polskiego i osłabienie jego spoistości terytorialnej".