Od kilku lat w powiecie cieszyńskim rodzin zastępczych jest około 200 (dzielą się na spokrewnione z dzieckiem, niespokrewnione i niespokrewnione z dzieckiem zawodowe: specjalistyczne, wielodzietne i o charakterze pogotowia rodzinnego). Przebywa w nich około 350 podopiecznych, ale wciąż przybywa dzieci, które z różnych względów wymagają opieki. Miłość od pierwszego wejrzenia Każdy dzień Urszuli i Andrzeja Tomiczków z Ustronia wygląda podobnie i jest wypełniony opieką nad gromadką dzieci. Na chwilę odpoczynku rzadko jest czas. Ich dom od 2005 roku pełni rolę pogotowia rodzinnego, ale myśl, by w taki sposób zmienić swoje życie, dojrzewała w nich już wcześniej. Decyzję podjęli po konsultacji z dwojgiem swoich dorosłych już dzieci i - jak podkreślają - bez ich pomocy nie daliby sobie rady. Obecnie opiekują się dziewięciorgiem dzieci w wieku 1-11 lat, ale jak dotąd łącznie w ich domu na dłużej lub krócej przebywało trzydzieścioro ośmioro dzieci. Wśród nich był chorujący na autyzm Filip, który trafił tu prosto ze szpitala i został na stałe. - To była miłość od pierwszego wejrzenia. Postanowiliśmy go adoptować z nadzieją, że będziemy mogli mu pomóc i zapewnić pełną ciepła rodzinę - mówi Urszula Tomiczek. Dziś Filip dobrze się rozwija. Dzięki zaangażowaniu i miłości rodziców czyni ogromne postępy. Gdyby nie oni, być może nigdy nie miałby na to szans. Nie dla zarobku W powiecie cieszyńskim są cztery takie pogotowia rodzinne. - I przede wszystkim takich rodzin szukamy. Te już istniejące opiekują się sporą liczbą dzieci - podkreśla Barbara Kunc z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Każda rodzina zastępcza otrzymuje pomoc finansową na pokrycie kosztów utrzymania dziecka. W przypadku dzieci w wieku 7-18 lat to 658,80 zł, a dzieci do 7 lat 988,20 zł. Kwota zmienia się w przypadku dzieci niepełnosprawnych. Z zawodowymi rodzinami zastępczymi starosta zawiera umowę-zlecenie, na podstawie której otrzymują one wynagrodzenie. Pracownicy socjalni PCPR co pół roku odwiedzają rodziny i składają sprawozdania. Przyjęcie pod swój dach dzieci z problemami zdrowotnymi czy wychowawczymi wiąże się z dużym poświęceniem i wymaga przeorganizowania dotychczasowego życia. Jak podkreślają pracownicy PCPR i osoby pełniące funkcję rodziny zastępczej, jeśli ktoś zechce podjąć się takiego obowiązku z uwagi na otrzymywaną pomoc finansową, na dłuższą metę sobie nie poradzi. Kwota, jaka przypada na wychowanka w praktyce nie jest wysoka. Dzieci często przychodzą z niczym, są zaniedbane, a im podopieczny starszy, tym stawka mniejsza. Nierzadko też dzieci te wymagają regularnych wizyt u specjalistów. Całus przekonuje, że warto Rola pogotowia opiekuńczego to w takim samym stopniu źródło trudów, co radości. - Przy każdym dziecku zostawiamy kawałek serca, o każdym pamiętamy. Dzięki temu mamy bardzo liczną rodzinę - mówią ze wzruszeniem państwo Tomiczkowie. Dzieci zwykle pozostają w pogotowiu około pół roku, czasem ten okres jest dłuższy lub krótszy. - Zapewnienie opieki takiej liczbie dzieci wymaga całkowitego podporządkowania swojego życia prywatnego. Ale każdy uśmiech czy całus malucha, laurka, refleksje starszych dzieci, utwierdzają nas w przekonaniu, że warto - podkreślają. JUR