- Projekt już mamy, załatwiamy urzędowe formalności. Kolejny etap to wybór wykonawcy w trybie zamówienia publicznego, a potem faza realizacji. Zakładamy, że prace rozpoczną się najdalej jesienią, a obiekt wraz z wyposażeniem będzie gotowy na początku 2016 r. - powiedziała dyrektor szpitala Klaudia Rogowska. Jak wyjaśniła, inwestycja jest konieczna, bo choć szpital jest duży, to budynki mają 25-35 lat, a standardy obowiązujące w czasach ich budowy już się zmieniły. Nowy budynek, spełniający obecne wymogi, będzie dobudowany do już istniejącego. Znajdzie się w nim m.in. 7 sal operacyjnych - w tym jedna hybrydowa, sala wybudzeń z pełnym zapleczem i oddział chirurgii z dwiema pracowniami radiologii zabiegowej. Na dachu budynku znajdzie się natomiast lądowisko dla helikopterów. - Obecnie mamy tylko miejsce do lądowania, nawet nie lądowisko. W związku z tym decyzja o lądowaniu nie należy do pilota, w złych warunkach czy przy słabej widoczności może nie wylądować. Budując nowy obiekt, zdecydowaliśmy, że lądowisko będzie na dachu. Koszty nie są wiele wyższe w porównaniu z naziemnym. Będzie w pełni profesjonalne, z oświetleniem, możliwością lądowań nocnych i natychmiastowym dostępem do bloku operacyjnego - wyjaśniła Rogowska. Inwestycja ma być sfinansowana z własnych środków szpitala, podobnie jak większość wcześniejszych. W ciągu ostatnich 3 lat placówka zainwestowała w sprzęt i infrastrukturę ok. 59 mln zł. Powstała m.in. hybrydowa sala zabiegowa wyposażona w nowoczesny angiograf. Wyremontowano Zakład Diagnostyki Obrazowej, prosektorium oraz Zakład Kardiologii Inwazyjnej w placówce w Cieszynie na potrzeby Pracowni Hemodynamiki. Zmodernizowano sieć ciepłowniczą i laboratorium. Ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjentów i personelu było też stworzenie nowoczesnej stacji mycia i dezynfekcji łóżek. Na bieżąco remontowane są oddziały. Modernizacja części budynków, związana z ociepleniem elewacji i modernizacją źródła ciepła, w tym montażem solarów, kosztowała łącznie ponad 15 mln zł. Te przedsięwzięcia wsparło dofinansowanie z Unii Europejskiej oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. - Prace toczą się właściwie cały czas. Priorytetem są obszary mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo pacjentów oraz te, które musimy dostosować do obowiązujących norm - mówiła dyrektor. Przyznała, że wygospodarowanie środków na inwestycje to trudne zadanie, ponieważ szpital nie otrzymuje środków przeznaczonych na ten cel z zewnątrz, poza dofinansowaniem z UE czy WFOŚiGW. - Wygospodarowanie pieniędzy na inwestycje wymaga zatem dużej dyscypliny i racjonalnej gospodarki wypracowanymi przez nas środkami. To nie moja zasługa, nawet nie całej dyrekcji, ale całej załogi, w tym każdego ordynatora, który co miesiąc otrzymuje wynik finansowy swojego oddziału. Racjonalizujemy koszty na wszystkich poziomach. Przykładem mogą być chociażby elektroniczne aukcje przeprowadzane w dziale zamówień publicznych na zakup leków - zaznaczyła Rogowska. Górnośląskie Centrum Medyczne rocznie przyjmuje na oddziałach i w poradniach 150 tys. pacjentów. Zatrudnia 1800 pracowników i dodatkowo ok. 100 lekarzy na kontraktach. Organem założycielskim placówki jest Śląski Uniwersytet Medyczny.