Jest to ciało mężczyzny - potwierdził znajdujący się na miejscu rzecznik śląskiej policji, Andrzej Gąska. Jak podał, jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy jest to ciało 25-latka poszukiwanego po katastrofie, choć nie wykluczył takiej możliwości. Wieczorem zespół prasowy śląskiej policji podał, że choć procesowa identyfikacja ciała może potrwać nawet parę dni, to z oględzin rodziny wynika, że należy ono do uważanego za zaginionego mieszkańca Sosonowca. Miejsce, gdzie znaleziono ciało 64. ofiary katastrofy, wskazał pies ratowniczy, z udziałem którego były w piątek prowadzone poszukiwania. Według Gąski, znajduje się ono niedaleko terenu dotychczas zabezpieczonego przez specjalistów prowadzących rozbiórkę hali. Pies wskazał jeszcze jedno miejsce, do którego jednak dostęp jest utrudniony przez ciężkie elementy konstrukcyjne zawalonego dachu; prace w nim mogą być niebezpieczne. Według rzecznika wojewody śląskiego, Krzysztofa Mejera, jest prawdopodobne, że w drugim ze wskazanych przez psa miejsc znajduje się ciało drugiej z osób poszukiwanych po katastrofie. Mejer dodał, że nie wiadomo, czy w piątek ratownicy podejmą się sprawdzenia tego miejsca. Według Gąski, jest to mało prawdopodobne. W pobliżu miejsca katastrofy był Tomasz Maszczyk: Na terenie rumowiska cały czas trwają prace rozbiórkowe. Robotnicy oczyścili już niemal połowę hali. - Na blisko 45 proc. powierzchni odsłonięta jest już posadzka. Jesteśmy też praktycznie przy miejscu gdzie może jeszcze znajdować się jeszcze jedna potencjalna ofiara - powiedział Jarosław Żelazowski, prezes firmy prowadzącej rozbiórkę. Dodał, że prace, mimo odwilży powodującej przemieszczanie się fragmentów zawaliska, są prowadzone zgodnie z planami, a współpraca ze wszystkimi służbami jest bardzo dobra. Według niego, prace prowadzone są w sposób całkowicie bezpieczny. Tam gdzie istnieje zagrożenie, pracują maszyny. Policja i ratownicy nadal odnajdują w gruzowisku setki rzeczy należących do ofiar i poszkodowanych w katastrofie. Wśród odnalezionych przedmiotów są dokumenty, pieniądze, a nawet komputery. Do chorzowskiej prokuratury trafiły już tymczasem protokoły sekcji zwłok wszystkich wcześniej znalezionych ofiar. Żaden z nich nie wskazuje wyziębienia organizmu jako powodu śmierci którejkolwiek z osób, których ciała znaleziono pod gruzami. Zanim strażacy dotarli do odnalezionego ciała, uznawano, że liczba ofiar katastrofy katowickiej hali targowej z 28 stycznia wynosi 63, dwie osoby miały status zaginionych. W śląskich szpitalach nadal przebywa 31 osób rannych w katastrofie hali targowej. Stan większości rannych poprawia się. Niestety, nadal w stanie bardzo ciężkim znajduje się 38-letni mężczyzna z Opolszczyzny, który przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. Lekarz dyżurny Janusz Skowron powiedział, że rokowania są nadal poważne. Pacjent odniósł rozległe obrażenia wewnętrzne, między innymi nerek.